Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 31 marca 2014

Witajcie nasi drodzy czytelnicy !
Znamy już termin wyjazdu do Warszawy, jednak nie wiemy kiedy zostanie podana chemia. Wyjeżdżamy w czwartek, żeby pobrać różne skierowania na czekające nas badania PET i Scyntygrafii 7 i 8 kwietnia. Prawdopodobnie chemia będzie podana po badaniach, jeśli pozwolą na to wyniki. Na dzień dzisiejszy sprawa wygląda następująco WBC 1,6 , Neutr, 1,0 czyli jest postęp, Hgb 10,3 i PLT 249.
Madzia czuje się  dobrze i jest szczęśliwa, że chemia znów się odwlecze. Bez komentarza...
Trzymajcie się kochani i módlcie się za pozytywne wyniki te z krwi i te w badaniach jakie przed nami.

sobota, 29 marca 2014

No cóż... leukocyty nie ruszyły 1,1, hgb 10,6 też stoi w miejscu- ręce opadają. Płytek 248, jeszcze z 20 i jest szansa, że chociaż ich nie będziemy toczyć jak przyjdzie aplazja. Trudno nic na siłę. Złych wieści z Warszawy ciąg dalszy, ale już nie będę pisać. Trzeba się trochę wyłączyć i przestać myśleć, porównywać, bo inaczej zwariuję i wszystkie włosy z głowy powyrywam martwiąc się na zapas, ale z drugiej strony jak się nie martwić, przecież to nie grypa czy angina...
Najważniejsze, że Madzia miała swoją Miłcię w domku i zabawa była na całego. Nawet można było zauważyć delikatny rumieniec na Madzi policzkach - z emocji oczywiście.
 Dziękujemy za odwiedzinki i obiecujemy, że każda z koleżanek z pewnością zdąży Madzię odwiedzić, pod absolutnym warunkiem - 100 % zdrówka .
Spokojnego weekendu moi mili, ale nie zapomnijcie pomodlić się za naszego rycerzyka i jej podobnych rycerzy.

czwartek, 27 marca 2014

Witajcie, jutro kontrola - niech te leukocyty ruszą - a my ruszymy do Warszawy. Nie będę więcej pisać bo znów złe wieści, znów Ewing atakuje kolejną młodą osobę, która jak inne dzieci nie zasłużyła na takie cierpienie. 17 letnia Ala, która walczy trzy lata, już tak wiele przeszła, choroba zabrała nogę, okaleczyła potrójną torakotomią.Teraz  zaatakował głowę. Choć radioterapia zmniejszyła jego rozmiary, zaczął naciekać na opony mózgowe. Obecnie Ala jest pod opieką warszawskiego hospicjum, ale wciąż walczy. Módlmy się za nią, żeby mogła wrócić na onkologię, która póki co wyczerpała swoje możliwości. 

środa, 26 marca 2014

Kochani, dziś na szczęście mija jeden z tych dni, kiedy człowiek ma wszystkiego dość i myśli, że już nigdy nie będzie normalnie. Wybaczcie moje osobiste dygresje, mam  tysiąc innych myśli, ale zachowam je dla siebie, żebyście nie popadli w podobny nastrój do mojego.
Z bieżących informacji mamy takie, że leukocyty jeszcze spadły 1,0 a neutrofili w ogóle brak, już nic nie rozumiem bo to nie czas aplazji po chemii, hgb też pomalutku w dół 10,6 tylko płytki jak zwykle nie dają plamy 228. Na szczęście w tym wszystkim Madzia czuje się dobrze, jedynie nie można do niej przemówić jeśli chodzi o jedzenie czy picie rzeczy ważnych dla poprawy  wyników no i ćwiczenie nóżki jest jakąś karą czy już sama nie wiem czym. Nie docierają żadne argumenty, prośby , groźby - nic. Jeszcze chwila i będzie za późno by cokolwiek wyćwiczyć. Tak więc dzień był nerwowy i całokształt wpłynął na moje samopoczucie.
Mam wieści, że Iga nasza kumpela od chemii dziś przetrwała dzielnie swój pierwszy dzień kolejnego cyklu ( a znów miałyśmy być razem, tylko Madzia bojkotuje swój mam nadzieję ostatni cykl). Niestety u Grzesia złe wieści bo podane dwa cykle po wznowie nie zadziałały, guz rośnie i od dziś ma zmienioną chemię. W dodatku bardzo boli go noga, albo jest to spowodowane uciskiem guza na kręgosłup albo nie daj Boże coś w nodze. Znów pytanie bez odpowiedzi, za co te dzieci muszą tak cierpieć????
Jutro musi być lepiej...

niedziela, 23 marca 2014

Minęła deszczowa niedziela. Okropna pogoda, kiedy zimno i wciąż pada. W taką pogodę wybrałyśmy się jednak do laboratorium. Uległam prośbom Madzi i zrobiłyśmy tylko morfologię z paluszka, tak więc fosfatazę sprawdzimy w tygodniu. Widać, że stopy jakby mnie bolą, za to wyniki leukocytów poszły w dół 1,5 neutrof. w miejscu 0,8 , hbg też bez zmian 10,8 a płytek 152. Nasza chemia opóźni się z pewnością o cały tydzień, bo już od wtorku miała być, a tak mam nadzieję, że wyniki pięknie urosną i w następną niedzielę pojedziemy. Dziękuję, za komentarz z wyjaśnieniem co do fosfatazy, norma z pewnością jest do 300. Zdaję sobie sprawę, że kości Madzi dostały, że tak powiem w kość, ale jak wynik będzie ciągle rósł to nie można go lekceważyć.
Pozdrawiam wszystkich i życzę spokojnej nocy.

sobota, 22 marca 2014

http://www.pierwszyzbrzegu.pl/wiadomoci/wolow/1178-pomoc-dla-madzi-dwa-miesiace-pozniej.html

Witajcie nasi wierni przyjaciele, w dalszym ciągu wynik fosfatazy spędza mi sen z powiek, a kiedy tak nie śpię szukam różnych informacji o naszej chorobie. Dawno tego nie robiłam bo to są same smutne i przerażające informacje, ale ostatnio doszukuje się i chwytam każdego procenta, który jest tym któremu się udało. Chcę Wam tylko napisać, że w tym szukaniu doszukałam się między innymi tego, że fosfataza może być podwyższona również  min. w neuropatii czuciowej. W skrócie jest to uszkodzenie nerwów obwodowych wywołane między innymi cytostykami czyli chemią i radioterapią. Oczywiście nie omieszkam zapytać uczonych w stolicy. Lekarstwa w takim przypadku jako takiego nie ma, minie jak organizm oczyści się z tego świństwa. Tylko czemu to się wzmaga po zastrzykach a raczej po zakończeniu ich podawania, może to one coś uszkadzają...?
Z tymi wątpliwościami zostaniemy do przyjazdu do Instytutu, a tymczasem jutro na wyniki - trzymajcie kciuki !

piątek, 21 marca 2014

Kochani, zaczynam się martwić, nasza fosfataza rośnie a Warszawa słabo reaguje. Właściwie nie reaguje w ogóle, już to przerabiałam i nie dam się tak łatwo spławić. Po rozmowie z moim dobrym duszkiem postanowiłam zadziałać i przetłumaczyć nasze badania i ważne dokumenty na język angielski, oby się nigdy nie przydały, ale rozważam konsultacje w Niemczech, odnośnie decyzji podejmowanych w Polsce. Wyniki spadły więc chemia się odwlecze. Madzia dalej ledwo chodzi, prawdopodobnie po zastrzykach, dobrze by było zrobić wyniki kiedy ból mija, wtedy może poziom fosfatazy byłby mniejszy, następna kontrola w niedzielę.
Trzymajcie kciuki, módlcie się o spadek tej wstrętnej fosfatazy, która nie musi oznaczać tego najgorszego, ale od niej wszystko się zaczęło :-(

Ps. Przykro nam ogłaszać takie wieści ale dziś pochowałyśmy Teodorka ( chomika), Madzia była dzielna i nie płakała ale było jej bardzo smutno.

środa, 19 marca 2014

Urodziny Hachiego

Nasz Hachi wczoraj skończył roczek  ! Najlepsze życzenia dla niego i jego rodzeństwa ( gdziekolwiek są) !

Przy tej wspaniałej okazji możemy raz jeszcze wyrazić naszą wdzięczność Pani Agacie, która przeznaczyła go dla Madzi, najlepszym wolontariuszkom z Fundacji Mam marzenie - Pani Grażynce, Natalii i Oli, Pani Mirce i Panu Pawłowi za bezpieczne dostarczenie szczeniaczka do nas, oraz wszystkim hodowcom - ofiarodawcom i pozostałym wspaniałym ludziom, którzy pomogli spełnić Madzikowe marzenie - dość nietypowe, bo i rasa wyjątkowa ! DZIĘKUJEMY
prezenciki

dziwne balony z buźkami :-)




na imprezkę wpadł Tupa











poniedziałek, 17 marca 2014

Dziękuję Kochani w imieniu Madzi i Juli za ciepłe słowa, wszystkie dzieci walczące z nowotworami są wspaniałe i waleczne ale dla nas nasze szczególnie, to zrozumiałe, bo jesteśmy z nimi dzień i noc i wiemy ile je to kosztuje. Dziś Madzik ma lepsze wyniki, jak zwykle bóle plecków nie są bezzasadne. WBC 3,50 Neutr. 2,00 Hgb 11,1 PLT 60 tys. Jednak dwie pierwsze wartości jeszcze spadną, nim zaczną rosnąć z Madzi szpiku a nie od zastrzyków. Wasze pozytywne wibracje kolejny raz przegoniły negatywne skutki aplazji i pozwoliły być w domku pomiędzy cyklami. Dziękujemy !

niedziela, 16 marca 2014

Witajcie !
Dziś w nocy niestety była powtórka z rozrywki, tzn. zastrzyki z neupogenu znów nie dały Madzi spać. Było masowanie dolnej części plecków, i tak do 4 nad ranem, na przemian z podawanym syropem przeciwbólowym. Dziś mimo słabych jeszcze wyników, postanowiłam ostawić zastrzyki. Jest to wbrew zaleceniom, jednak nic na siłę, leukocyty i tak nie rosną ale też nie powinny gwałtownie spaść a samopoczucie i komfort dziecka jest w tym momencie ważniejsze. Już dość nieprzespanych nocy z powodu bólu jakiejkolwiek części ciała !
Jutro sprawdzimy wyniki, ponieważ te z soboty tylko nieznacznie były niższe od piątkowych a robiłyśmy je głównie z uwagi na ewentualne toczenie płytek - na szczęście nie spadły do granicy toczenia. Jutrzejsze wyniki zrobimy pod kątem przymiarki do ewentualnego wyjazdu na chemię, czy będzie to możliwe w terminie czy też nie? Obstawiam opcję drugą.
Dziękuję, że wspieracie również Julcię . Naprawdę powinniśmy brać przykład z jej determinacji i podejścia do swojej choroby. Madzia jest dzielna i znosi bardzo wiele, jednak często ze  strachu ( który jest przecież naturalny w takiej sytuacji) potrafi wygenerować ogromny stres, z którego ciężko ją wyciągnąć. Wszystko mija, kiedy mija zagrożenie i żadne słowa pocieszenia nie są w stanie odwrócić jej podejścia. Jula dojrzalsza, mająca świadomość z czym walczy  zachowuje zimną krew. Jej pozytywne od początku nastawienie, optymizm mimo wszystko, to już połowa sukcesu. Jest naprawdę niesamowitą już można by rzec 15 latką (bo to już jutro) ! DUŻO DUŻO ZDRÓWKA I SPEŁNIANIA ŻYCIOWYCH PLANÓW, A OD WYLECZENIA JUŻ TYLKO SAMYCH RADOSNYCH DNI !!! OD NAS DLA JULKI Z OKAZJI 15 URODZIN!

sobota, 15 marca 2014

Witajcie Kochani, jeszcze mamy dołek leukocyty drgnęły po dwóch zastrzykach więc jest nadzieja, że je odstawimy i poczekamy co Madzi szpik jeszcze potrafi zdziałać. Wyniki na dziś WBC 1,6 neutr.1,1 PLT 40 tys, Hgb 10,9. Jutro powtórzymy ze względu na płytki, żeby nie było niespodzianki, że spadną do poziomu toczenia. Według moich obliczeń dziś miałyśmy przełomowy dzień, teraz powinno być już tylko do góry. No ale jak to z nami i Madzi wynikami bywa - nic nie jest przewidywalne i nigdy nic nie wiadomo.
Mam informację, że Jula się trzyma dzielnie, na pewno było jej okropnie smutno, momentami była zła, ale jak tu nie być ! Jednak my rodzice naszych kochanych, walecznych dzieci,  także ja z Ewą, wierzymy głęboko, że tam w górze nad naszymi dziewczynami  wszyscy czuwają, bo nawet w takich momentach należy dopatrywać się łaski  i opatrzności bożej, bo gdyby Jula nie złapała infekcji, nikt teraz nie zleciłby badania płuc i kto wie co by mogło być za parę miesięcy.? Tak samo myślę o Madzi, że wyniki zbierają się tak jak muszą, żeby ona była na tyle silna i nie wikłała się tak bardzo nawet kosztem tych dwutygodniowych obsunięć do chemii. Zawsze powtarzam , że tak miało być i nic na siłę.

Pozdrawiam i wciąż proszę o modlitwy.

Ps. Madziu, dziękujemy za list, zawsze mamy niezły ubaw z Twoich opisów. A o tym gdzie umieściła Madzia Twoje zdjęcie napisze Ci osobiście.

czwartek, 13 marca 2014

Nie ma słów, jest tylko złość - nasza zaprzyjaźniona Julka ma niedobre wieści na zakończenie swojego pobytu w Niemczech - przyjeżdżali w styczniu pełni obaw i nadziei a wyjeżdżają prawdopodobnie już jutro pełni obaw. Już miał być kres jej męczarni a dziś okazało się, że są przeżuty w płucach.
Proszę Was Kochani módlmy się za nasze tak niesprawiedliwie doświadczone cierpieniem dzieci.

Ps. Wciąż wierzę, że Julii się uda ! Naszej Madzi, 6 letniej Ali, Idze, 17 letniej Ali, Grzesiowi, Krzysiowi, Dominikowi, Filipkowi, Martynce, Andrzejowi i innym nieznanym mi z imienia dzielnym rycerzom ....
Witajcie !
Dzień dzisiejszy rozpoczął się od sprawdzenia wyników naszej dzielnej wojowniczki. Otóż WBC 0,8 więc dziś podałam pierwszy zastrzyk z neupogenu, neutrofili w ogóle nie ma, inaczej mówią odporności brak totalny. Hgb utrzymuje się na przyzwoitym poziomie ( 11,4)  i po cichutku myślę, że płytki też nie będą do toczenia ( 80 tys.). Nerwowy okres mamy na pewno jeszcze przez najbliższe dni, ale od niedzieli powinno być już co najmniej stabilnie. Cieszymy się, że nasza towarzyszka Igusia dziś odebrała swój wynik histopatologiczny, który jest rewelacyjny tzn. guz wycięty i martwy w 100 %. Oby radość trwała wiecznie !
Dziękujemy za miłe odwiedziny  jednoosobowej przedstawicielce Komitetu Pomocy Madzi, która wraz z innymi dobrymi duszami nie poprzestaje działać dla dobra naszej Madzi.
Ja sama jestem wciąż na telefonie z różnymi ośrodkami rehabilitacyjnymi, jednak to wszystko nie jest takie proste. Operacje naszych dzieci, ich leczenie nie są tak powszechne jak np. złożenie złamanej kości i wymagają specyficznej formy rehabilitacji. Natomiast zabiegi w ośrodkach ogłaszających się jako rehabilitacyjne, jednak dostosowane są raczej do tej drugiej grupy.
Najważniejsze, że Madzia nie martwi się spadkami a planuje swoje podróże z Hachim po Polsce, największym problemem jest teraz nadanie tytułu nowej książce, która będzie powstawać w miarę zwiedzania coraz to innych miejsc. Może wy macie jakieś propozycje ?
Trzymajcie kciuki za aplazyjny pobyt w domku i szybką poprawę wyników. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.

poniedziałek, 10 marca 2014

Hej, pierwsza kontrola po chemii, nie wypadła najgorzej, mowa tu o leukocytach mamy ich tyle co w piątek na wyjazd z Instytutu czyli 1,30 Neotr, 0,89 Hgb 11,8, jedynie płytki spadły jak z Pałacu Kultury z 201 na 116, chociaż z perspektywy minionych 4 dni, to jednak normalka.
Dziś też Madzia miała już lekcje, by wykorzystać w miarę dobre samopoczucie. Staramy się co dziennie wyjść na dwórek. Następna kontrola w środę, trzymajcie nadal kciuki. Co do turnusów rehabilitacyjnych, to niestety zapisałam nas wstępnie dopiero na październik do Kudowy ale jeszcze mam jedno miejsce w Jarosławcu, do którego jutro dzwonię, może się uda na maj lub czerwiec, bo raczej w wakacje nie będzie szans. Owszem były by gdyby Madzia była na tym turnusie sama ale to z oczywistych względów nie wchodzi w grę.
Pozdrawiam i proszę o modlitwy !

sobota, 8 marca 2014

W domku

Kochani, od wczoraj jesteśmy w domku, znów zaczniemy odliczanie do aplazji, modlitwy o brak wyjazdu do Wrocławia, dodatkowo musimy kontrolować wynik fosfatazy zasadowej. W razie rosnących wartości musimy skontaktować się z Warszawą, żeby umówili nam PET i scyntygrafię kości w trybie przyspieszonym, jak będzie stabilnie to te badania będziemy mieć po zakończeniu leczenia. Teraz odpoczywamy i składamy Madzi wyniki opatrzności boskiej. Zbliża się czas kiedy musimy pomyśleć o porządnej rehabilitacji, więc od poniedziałku szukamy ośrodków, w których rehabilituje się dzieci onkologiczne.
Dziś wszystkim kobietkom składamy wiecznie trwającego dnia kobiet. I dziękuję jak zwykle za wasze komentarze, modlitwy i trzymane kciuki.

piątek, 7 marca 2014

Witajcie. Dzień trzeci minął dość szybko. Madzi przetoczono krew, przy czym jak zwykle usnęła. Dopiero po przebudzeniu i zjedzeniu o dziwo szpitalnej zupy pomidorowej, moje dziecko nabrało chęci do zabaw. Szkoda tylko, że brakło chęci do ćwiczeń, jutro znów będzie krzyk. Dopytałam dziś moją poprzednią doktor prowadzącą, zresztą tą która dwukrotnie Madzię operowała, i chociaż mówi to samo co inni, tak naprawdę tylko ona potrafi mnie uspokoić. Tak więc zostanie Madzi oszczędzona następna operacja na płuco, a co dalej dowiemy się za miesiąc przy następnym cyklu. Tymczasem wrzucam fotki z dzisiejszego wieczora, kiedy dziewczyny nabrały chęci na pizzę i zabawę. U nas stało się już niemal tradycją, zakończenie cyklu pyszną pizzą z da'grasso.
Igusia nasza towarzyszka szpitalnej niedoli - wesolutka, wspaniała i mądra 8 latka

Alinka nasza nowa towarzyszka szpitalnej niedoli - tak jak Madzia uwielbia zwierzątka i pizzę jak widać - tylko 6 lat ale jaka inteligencja !

czwartek, 6 marca 2014

Drugi dzień chemii

Witajcie wierni przyjaciele. Dziękuję, za miłe komentarze, jesteście naszymi etatowymi "podtrzymującymi" na duchu. :-)
Dzisiejszy dzień był lepszy od wczorajszego pod względem chęci do jedzenia czy większej aktywności zwłaszcza w drugiej połowie dnia. Niestety od rana Madzię "dorwała" Pani Monika - rehabilitantka i znów było okropne darcie na cały oddział. Kobieta jest skuteczna w swoich metodach ale czy rehabilitacja ma boleć, tego nie jestem już taka pewna. W każdym razie póki tu jesteśmy horror będzie trwał...
Kolejne złe wieści to takie, że prawdopodobna będzie transfuzja krwi u Madzi jeszcze w Warszawie. Wiedziałam, że tak będzie bo bunt naszej hemoglobiny trwa nadal. Jutro ponowne wyniki i decyzja, czy się toczymy, czy zostajemy dłużej niż na chemię. Niestety leukocyty też już wprowadziły nas w aplazję, tak więc tym razem tak łatwo nie będzie.
Do następnego razu, moi mili, czyli do jutra :-) Tylko weźcie poprawkę na daty, bo jak zwykle piszę w czasie teraźniejszym ale o minionym dniu.
Pozdrawiam i proszę o modlitwę, również za Alinkę naszą nową poznaną koleżankę, choroba powróciła po pięciu miesiącach, tydzień temu przeszła torakotomię, a jutro czyli dziś dostanie pięciodniową chemię, niestety wyniki wyciętych zmian nie są najlepsze. A Ala jest naprawdę bardzo mądra jak na swoje sześć lat, z których dwa to walka na śmierć i życie.

środa, 5 marca 2014

Pierwszy dzień chemii

Witajcie, można by rzec, że za nami. Naprawdę dziś od rana dzień nie ciekawy. Madzi niechęć do chemii chyba nasila się coraz bardziej. Wiadomo, że do tego nigdy nie można mieć chęci, ale obrać postawę pozytywnego myślenia - to połowa sukcesu - niestety do Madzi, już żadne argumenty nie przemawiają.
Kolejną informacją dziś usłyszaną od "przechwyconego" lekarza na szpitalnym korytarzu, było to, że zmiana w płucu pozostała, jednak ordynator oddziału zadecydowała, że operacji robić nie będą. Los dziecka w jednym słowie - zawarty. Nic już nie rozumiem z tego. Po prostu co miesiąc otrzymuje różne zazwyczaj, wykluczające się informacje. Kochani choćbym nie wiem co wam tu opisywała, nic nie odda widoku naszych dzieci podpiętych do tych pomp, jedno płacze nie wiadomo z czego, drugie wymiotuje, trzecie nic nie je i ledwo kontaktuje. Tak tym razem wygląda nasza sala. Jest luźniej bo są trzy dziewczynki 9, 7, 6 lat i 7 m-czny chłopczyk z okropnym kaszlem. Te dziewczynki to moja Madziula (Ewing), Iga (Ewing), Ala(Ewing) - skąd tyle tych Ewingów ? Nasza Madziulka prawie nic nie jadła, wymiotowała i właściwie na nic nie miała ochoty, nawet komputer i Iga nie potrafili jej oderwać od myśli o chemii.
Na zakończenie dnia działająca w Instytucie, Fundacja Spełnionych Marzeń zorganizowała króciutki mini koncercik przy jednej gitarze Michała Wiśniewskiego. Muszę Wam powiedzieć, że co by nie mówili o nim to chwali mu się taka bezinteresowna akcja. Na parę minut oderwał dzieciaki od tego horroru ( chociaż Madzia nie miała sił iść i słuchać ze wszystkimi, oni przyszli do niej). Były zdjęcia, autografy i rozdane płyty.
Dużo wysiłku kosztował ją ten uśmiech na zdjęciu, uwierzcie mi na słowo.
Moja mała celebrytka

poniedziałek, 3 marca 2014

Kochani, od soboty jesteśmy w Warszawie. Dziś zostały Madzi zrobione badania kontrolne, z których jak na razie wiemy tylko co nie co z usg nóżki. Onkologicznie miejsce operacji czyste. Widoczny obrzęk, trochę płynu, ponoć nic złego. Jeszcze nie wiemy co wykazało rtg nóżki i tomografia płuc. Wyniki jakie dziś zrobiono, są na granicy normy. To nie jest dobrze, bo grozi nam szybkim spadkiem i aplazją na wyjściu po chemii. WBC 2,0 Neutr.1,3 HGB 9,8 ( tutaj nie wiem co się dzieje?) PLT 277. Niestety zły wynik fosfotazy znów podwyższony 355. Doktor w poradni, nie wykluczyła spawy nowotworowej i zasugerowała, żeby umówić scytntygrafię kości przed kolejną chemią. Jest to badanie, w którym świecą miejsca o znacznym pobudzeniu po podaniu znacznika, a które wskazują, że gdzieś w kościach zamieszkuje koszmar.
Nawet nie chcę o tym myśleć, chociaż już niestety niepokój zasiany robi swoje. Wybaczcie więc, że więcej nie napiszę, po prostu łeb mi pęka a złe myśli potęgują napięcie.
Módlcie się za moją wojowniczkę, ponieważ jutro dopiero zaczynamy chemię. Dziś był płacz, że nie jest gotowa no i musiałam Panią doktor poprosić, chociaż nawet nie musiałam bardzo prosić, bo po wszystkich badaniach i tak było za późno na rozpisanie chemii, żeby wysłała nas na mieszkanie. Więc jeszcze dzionek a w zasadzie jego resztę spędziliśmy w domku, nastawiając się duchowo na jutrzejsze tortury.

Trzymajcie kciuki, za pomyślne przejście tego świństwa i za nie gorsze wyniki pozostałych badań.