Łączna liczba wyświetleń

środa, 24 lutego 2016

Parę słówek co u nas.
Głowa jeszcze do dziś bolała, chociaż wieczorem jakby ból minął, tak twierdzi Madzia.
Chyba za sprawą Wiki, która super poprawiła dziś Madzi humor grając z nią przez skaypa w kalambury.
Do tej pory nie było to możliwe, a sama Madzia psychicznie i fizycznie nie była zdolna do niczego.
Nasza nóżka została dziś przebadana przez rtg i usg, czysto a opuchlizna narasta wieczorami. Tym razem nie można mówić o przeciążeniu bo Madzia albo siedzi albo leży, więc może brak ruchu, nerki... nie wiem, póki co antybiotyk łykamy do soboty a chemię do niedzieli.
Tyle na razie, oby nie było gorzej, minęły dolegliwości i gorączki, Madzi wróciła chęć do realizowania swoich pomysłów.
Pozdrawiamy serdecznie, dziękując za modlitwy i wsparcie.

poniedziałek, 22 lutego 2016

Dziękuję za Wasze słowa wsparcia.
Dziś nie wykonano tomografii, lekarze stwierdzili, że jeśli coś będzie to pokarze to usg, więc mamy to badanie za sobą. Ulga po stokroć, nic nie ma. Jednak jeszcze to miejsce Madzia wyczuwa. W dodatku wysokie crp i ob, oprócz chemii bierzemy od dziś antybiotyk. Dziwny to wirus bo ani kataru, ani kaszlu tylko ten stan podgorączkowy. Dziś i tak było już lepiej. Co można zauważyć na MAdzi blogu. Ja miałam po wczorajszych bardzo trudnych rozmowach kupić dziś pocieszkę i znów stado się powiększyło. Niedługo zamieszkamy w zoo.
Ale tak na poważnie wczoraj w tej niepewności z domysłami, przeczuciami i Madzi pytaniami, na które nie umiałam i nie chciałam odpowiadać nie chcę już więcej tego przeżywać.
Na dodatek teraz w drugiej nóżce w okolicach kolana jest opuchlizna, mam nadzieję, że do jutra zejdzie, że to jakiś płyn się może zebrał. Madzi nóżki teraz bardzo mało chodzą, a w ostatnich dniach kiedy tylko leżała praktycznie ich nie używała. Dziś zrobiła spacer oddziałowym korytarzem i może stąd ten obrzęk ?
W środę znów na oddział i kontrola wyników, a my już po cichutku patrzymy w stronę domku.
Pozdrawiamy i dziękujemy za modlitwy !

niedziela, 21 lutego 2016

Kochani ! Strach powrócił.
Od piątku Madzię boli głowa, w konkretnym miejscu, pojawiła się też gorączka takie 37,5 ale już przy niej Madzia czuje się jak zbity pies.
Wczoraj byliśmy na oddziale, na cito doktor mógł zlecić tylko rentgen, który nic nie wykazał. Cieszyliśmy się bardzo ale nadal objawy niepokoją, a wiemy, że rtg czasem nic nie pokazuje a coś jest na rzeczy. Jutro idę prosić o tomograf, zobaczymy co dalej.
Módlcie się i trzymajcie kciuki.

sobota, 20 lutego 2016

Pamięci dzielnej, wspaniałej, cudownej Julii, którą dane nam było poznać, pokochać i pożegnać.
Dziś wracam do tamtych dni ze smutkiem bo wciąż nie znajduję sensu choroby i cierpienia dzieci.
Wciąż te same pytania bez odpowiedzi.
Podziwiam rodziców Julci za ich wiarę i siłę w odnajdywaniu na nowo sensu życia, który utracili rok temu.
Czasem proszę Juliusza jak ją Madzia kiedyś nazwała by nad nią czuwała, by pomogła w trudnych sprawach, wiem że pomaga i dziękuję.




piątek, 19 lutego 2016

Moi Drodzy !
Od wczoraj jesteśmy w stolicy. Dziś były badania do chemii i dodatkowo rtg nóżki i miednicy - jak to mówią młodzi - w porzo !
Od jutra łykamy chemię przez kolejne 10 dni. Jutro jeszcze mamy usg nóżki i miednicy, trzymajcie jak zwykle!
Pewnie już wiecie, że Madzia należy do Fundacji na ratunek dzieciom z chorobą nowotworową, gdzie pracują mega pozytywni ludzie, robiący wszystko żeby pomóc swoim podopiecznym.
Można chyba tak powiedzieć (mam nadzieję, że Pani Ania się nie pogniewa ?), że mamy tam właśnie zaprzyjaźnioną Panią Anię, która bardzo Madzi kibicuje.
Otóż po krótkiej wymianie zdań Pani Ania wymyśliła sposób jak poprawić Madzi humor, przed kolejnymi dniami w stolicy. Nie dość, że na fb zamieściła prośbę i zareklamowała Madzi blog to jeszcze poprosiła o to samo Martynę Wojciechowską.
Nie muszę więcej mówić - kto nie zna Martyny !
Same miałyśmy przyjemność poznać ją osobiście we wrocławskiej klinice. Bardzo miła, równa babka można króciutko rzec o tej Wielkiej podróżniczce.
Ale wracając do sedna, po tych prośbach obu Pań, na Madzikowym blogu niesamowity napływ komentarzy i wyświetleń.
Moje dziecko oszalało ze szczęścia, już nie będę pisać ile godzin zajęło jej czytanie i publikowanie każdego wpisu - SZOK !
Mnie również to bardzo zaskoczyło(pozytywnie rzecz jasna). Nie będę wymieniać wszystkich miast i państw jakie udało mi się zapamiętać ale na pewno były wpisy między innymi z Australii, Hiszpanii, Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Emiratów Arabskich czy Afryki.
Cały świat czyta Madzi bloga !
Może to za dużo powiedziane, ale dla nas to nieziemsko przemiłe uczucie widzieć jak wiele osób potrafi poświęcić kilka chwil by przekazać mnóstwo pozytywnej energii zupełnie obcej im osóbce.
Dużo osób jest anonimowych, ale i im i pozostałym z Polski czy innych krajów i kontynentów a przede wszystkim Pani Ani i Martynie chcę tak od siebie z całego serca podziękować za to coście uczynili.
To jest to co w tej chorobie dopatrujemy pozytywnego, ludzkie gesty, otwarte serca i chęć niesienia pomocy. Również rodzące się bezinteresowne znajomości i przyjaźnie te prawdziwe, niczym nie skażone bo zawiązane wtedy kiedy jest źle.
No chyba już czas spać.
Pozdrowionka dla Was nasi wierni i nowi czytający. Nieustannie prosimy o modlitwy za Madzię i innych wojowników.

niedziela, 14 lutego 2016






Dziś tak tematycznie !
Każda okazja jest dobra by podziękować, że jesteście z Madzią na dobre i na .....jeszcze lepsze!!!
Jeśli ktoś nie dostał dziś Walentynki to już właśnie dostał :-)
Cmoki od Madzi i mamy.

sobota, 13 lutego 2016

Oj ten początek roku.......
Aż strach pomyśleć co będzie dalej. Gdzie nie spojrzeć, każdy ma jakiś kłopot czy smutek większy lub mniejszy.
Naszej Madzi też czasem smutno. Chyba zmęczona jest tym wszystkim. Jeszcze jakby szybciej przyszła wiosna, a z nią ciepłe dni i mnóstwo nowych tematów na Madzikowego bloga, było by super !
Wczorajsza kontrola wyników wskazuje, że raczej w terminie pojawimy się w Warszawie, chociaż tam na miejscu okaże się czy również w terminie zaczniemy brać kolejną chemię.
Pozdrawiamy Was serdecznie życząc spokojnego weekendu.

poniedziałek, 8 lutego 2016

Kochani dziękuję za troskę, być może kogoś wystraszyłam, ale pisałam w formie "byłeś".

U Madzi dzięki Bogu w porządku. Dzień mija spokojnie. Długo śpi, uczy się przez skaypa, odpoczywa bawiąc się i grając na kompie. A wieczorem narzeka, że dni tak szybko mijają. Niestety ! Zwłaszcza jak się wstaje przed 11.00.
Jutro znów kontrolujemy wyniki.
Dziękujemy za przemiłą Walentynkę od Magdy i Maćka z Gdyni.

Niedowierzanie !
Jedno co tu i teraz mogę napisać. Wiecie o co chodzi i dlaczego tak.
Patrzę wciąż w te mądre oczy i szczery uśmiech mimo tylu ciosów. Wielki byłeś i będziesz - Aniołku.

czwartek, 4 lutego 2016

Witajcie !
Dziś Światowy dzień walki z rakiem.
Dziś podano Madzi pierwszą chemię w 2013 r.
Dziś robiłyśmy kontrolę wyników, jeszcze ok, ale spadamy.
Dziś tłusty czwartek.
Pozdrawiamy, życząc smacznego :-)

Ps. Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, ale za te ostatnie szczególnie !
babci pyszne oponki

środa, 3 lutego 2016

Niejednokrotnie opisywałam nasze początki choroby, pierwsze dni na onkologii, Madzi i nasz dramat - nie znajduję innego określenia. Dziś kolejna już trzecia rocznica. Nigdy nie myślałam, nawet nie śniłam w najgorszych koszmarach, że będą w naszym życiu takie rocznice.
Dziś można powiedzieć, że jest stabilnie, ale wiecie doskonale, że bywało różnie, czasem naprawdę źle.
Dlatego żyjemy dniem dzisiejszym, nie wybiegamy w przyszłość, choć czasem są pokusy by wreszcie coś zaplanować.
Dziś cieszę się, że pomimo tylu lat ciężkich zmagań, Madzia jest w takiej formie, bo wiem, że mogłoby być inaczej.
Pozdrawiamy dziękując, za to, że razem z nami byliście i jesteście niezmiennie przy Madzi.
sierpień 2012 - wtedy choroba po raz pierwszy dała o sobie znak

08.10.2012 trafiamy na chirurgię na Trauguta na pierwszą biopsję

30.11.2012 druga biopsja

16.01.2013 trzecia biopsja
Jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, że to wszystko za długo trwa. A miało to decydujące znaczenie w późniejszej diagnozie. Teraz tego żałuję i nie wybaczę sobie do końca życia ! Ale wówczas byliśmy jak dzieci we mgle, najgorsza jest niewiedza w takich przypadkach.
31.01.2013 z chirurgii trafiamy na onkologię w koszmarne miejsce przy ulicy Bujwida we Wrocławiu

i znów czekamy kolejne dni na miejsce na oddziale, żeby wreszcie 04.02 zacząć chemioterapię

szykujemy włoski (pielęgniarki użyczyły mi wtedy swoich nożyc do przecinania bandaży)

Madzia umęczona w gratisie z rotawirusem - to wtedy padały najtrudniejsze pytania i wtedy poznaliśmy co to strach

lżejsza o 3 kg, silniejsza o traumatyczne przeżycia Madzia po długim okresie pokonywania skutków pierwszej chemii, w nowej "fryzurze" dorosła w błyskawicznym tempie










Były też momenty przełomowe i niosące uśmiech a nawet wielką radość.
lipiec 2013 pozbyliśmy się guza, Madzia uczyła się chodzić od nowa

w miesiąc wyćwiczyła 90 stopni w kolanku - niestety te czasy minęły bezpowrotnie

zawiązywały się pierwsze szpitalne przyjaźnie

obowiązkowa pizza po cyklu

dziś wiemy, że wiele przyjaźni zostanie na zawsze

w chorobie też narodziły się i spełniły Madzi marzenia
Później był krótki powrót do świata z przed choroby, tzw. normalność.
Madzi zaczęły odrastać włoski

pierwsze wakacje po leczeniu

próby odzyskania sprawności 
Jednak choroba znów powróciła i to niejednokrotnie. Dokładając coraz więcej bólu, strachu, odbierając nadzieję. Każda wiadomość o wznowie boli po stokroć mocniej niż sama diagnoza.
Mimo tego wszystkiego, tylu operacji, hektolitrów trującej chemii, tysięcy ukłuć różnego rodzaju igłami i ciężkiej w swych powikłaniach radioterapii różnych części ciała, Madzia wciąż się uśmiecha.
To jest niesamowita dziewczyna (jak wszystkie nasze onkologiczne dzieci).
Bardzo ją za to podziwiam i kocham nad życie.



























poniedziałek, 1 lutego 2016

Witajcie Kochani.
Nasze szpitalne sprawy zostały odroczone do następnej kontroli. Lekarze na razie nie widzą powodów do operacji. Ja już nie będę pisać co o tym myślę, jak zwykle są dwie strony medalu. Chcemy wierzyć, że wreszcie będzie dobrze, chcemy cieszyć się pobytem w domu i każdym dniem bez bólu, ale strach jest wciąż obecny.
Madzia czuje się dobrze, bloguje, zaczyna nadrabiać zaległości lekcyjne.
Od zaprzyjaźnionych Pań: Kasi, Agnieszki Oli i Agnieszki dostała prezenciki, za które bardzo dziękuje.
Teraz zobaczymy jak zakończona wczoraj 10 dniowa chemia wpłynie na jej wyniki.
Pozdrawiamy Was serdecznie i dziękujemy za wsparcie i modlitwy.