U nas dużo ostatnio się działo. Nie koniecznie dobrego.
Chemia skończyła się w piątek rano, a już wieczorem zaczęły się problemy. Nie wiem dokładnie co było ich przyczyną, mogę tylko przypuszczać, że być może nowy lek wspomagający układ kostny, który podano Madzi w czwartek, lub też właśnie efekt 20 godzinnej chemii, która kapała przez trzy dni.
W każdym razie Madzia dostała wysokiej gorączki, bolały ją wszystkie kości i bardzo głowa. Z tych bóli główki zaczęła wymiotować. Nie chcę nawet pisać co jawiło się już w mojej wyobraźni po naszych doświadczeniach z identycznymi przejściami niemal rok temu.
Była tak słaba i wykończona bólem, że musiałam zostać na noc bez względu na wszystko.
Wieczorem jeszcze jechałyśmy szybciutko na tomograf główki, bez kontrastu ale mam nadzieję, że dokładnie pokazał, że nic złego się nie dzieje. Leukocyty jak i wszystkie jony automatycznie spadły za to crp urosło. Na ulotce tego leku przeczytałam, że często gorączka i bóle stawów są skutkami ubocznymi jak i wymioty, ale lekarze twierdzą, że nikomu wcześniej nic się nie działo. No cóż, może Madzia jest bardzie wrażliwa na jego działanie.
Dziś gorączka już odpuściła, nawet Madzik wróciła do gry na kompie :-) który dwa dni temu otrzymała od firmy Lenovo, za pośrednictwem naszego "św. Mikołaja - Ewy". Sprzęt sprawdza się w 100 % a Madziula w siódmym niebie. Bardzo, bardzo dziękujemy.
Nasi Herosi w 2 godzinie 03 minucie !!!
Mamy nadzieję, że do poniedziałku wszystko się wyprostuje i choć na chwilkę wrócimy do domu.
Pozdrawiamy i dziękujemy za pamięć w modlitwie.