Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 31 grudnia 2018

Wiem Kochani, że nie było mnie tu nawet w Święta.....
Jak możecie się domyślać, nie było łatwo. Modliłam się choć piękny to czas, by skończyły się jak najszybciej.
W sumie tak też było, na szczęście !
Oprócz tego, że w te dni tęsknota , tęskni jeszcze mocniej, żal żałuje jeszcze więcej, a serca zdajesz się nie mieć bo milionowy już raz rozerwały go wspomnienia. To jeszcze moje zatoki tak mnie dobiły, jak już nie pamiętam kiedy...

Tak więc od tego czasu, walczę chyba z taką prywatną depresją, zmuszam się do tego by żyć.
Teraz jest koniec roku. Nigdy nie przepadałam za Sylwestrem, ale zawsze odkąd Madzia była z nami, wspólnie oglądałyśmy fajerwerki w oknie o północy a wcześniej przed telewizorem "balowaliśmy".
Oczywiście kiedy Madzia zachorowała i czuła się już znacznie gorzej zostało tyko oglądanie tych głupich wystrzałów. Przepraszam za określenie, ale wiem jaką traumę ma zwierzę kiedy człowiek robi sobie uciechę z ich puszczania.


Nie chcę robić podsumowań, bo rok i wszystko co najlepsze skończyło się dla mnie 15 maja.
Nawet kiedy było naprawdę źle, kiedy strach dominował miałyśmy siebie i nic więcej człowiek nie oczekiwał, oprócz cudu uzdrowienia...

Więc dziś w tę samotną ale nie cichą noc, kiedy kończy się stare a zaczyna nowe, ja chciałabym Wam życzyć głównie zdrowia. Jeszcze więcej miłości w rodzinie. Jak najmniej problemów, więcej radości na co dzień.
Wszystkim zmagającym się z chorobami - jeszcze więcej wytrwałości i sił oraz nie gasnącej nadziei.

Dziękuję Wam za ten rok, pełen Waszego wsparcia dla nas.
Za każde słowo dodawanej otuchy kiedy Madzia jeszcze była i troski kiedy jej zabrakło.
Jesteście prawdziwymi przyjaciółmi i takich życzę Wam nie tylko w Sylwestra.

Dziękuję !!!


sobota, 15 grudnia 2018

Siódmy 15 ty

Perełko moja Kochana .... nadszedł siódmy miesiąc bez Twojego pięknego głosiku, bez cudownego uśmiechu , bez mądrych słów o niesprawiedliwym życiu ....
Kolejne okrutne fakty docierają do mojej zakręconej głowy, tak często się łapie na tym żeby zrobić Ci zdjęcie. A przecież nie będzie już nowych zdjęć w naszej kolekcji. Zawsze mówiłaś, że robię ich tak dużo, a ja zawsze twierdziłam, że stanowczo za mało....
Tak trudny czas przed nami, że nawet nie chcę by znajomi składali mi w tym roku życzenia ... bo przecież te Święta nie będą wesołe, ja nie wiem jak my je przetrwamy....????
Zrobimy wszystko dla Ciebie.
Więc ubiorę choinkę w moje łzy, babcia doda też swoje do potraw, dziadek zaleje karpia łzami i takie to będą te Święta.

Najgorszy będzie to czas .... gdy pod choinką nie będzie prezentów.
Gdy nie złożymy Ci szczerych życzeń.
Kiedy zabraknie tych wszystkich momentów.
Łamiąc opłatek będziemy wciąż ryczeć.

Najgorszy będzie to czas .... gdzie Pan Jezus weselić się karze.
Wraz z Jego przyjściem na ten świat.
 W tę Wigilię o naszym spotkaniu marzę.
By choć we śnie spotkać Cię .

By móc przytulić mocno i ucałować,
By choć raz jeden zobaczyć Cię roześmianą,
By obudziwszy się rano nie żałować,
 Powiedzieć sobie, że wciąż jestem mamą...

I co z tego, że mamą Anioła,
Niesprawiedliwego losu to wina,
Muszę z pokorą to znosić,
Tego nauczyła nas Boska Dziecina,

Najlepszą masz teraz opiekę,
I wierzyć chcę w to gorąco,
Że  biegasz, szczęśliwa i zdrowa
I wreszcie wyglądasz kwitnąco.

Nie może być przecież inaczej
Tylko taka jest we mnie nadzieja
I wiara, że kiedy Cię zobaczę
Już tylko ze szczęścia zapłaczę.

Kochani, wybaczcie tę marną "poezję" czasem jest tak łatwiej coś wylać z siebie.
Życzę Wam zdrowych i radosnych Świąt oraz wielu Łask Dzieciątka Jezus.
A wszystkim rodzicom w mojej sytuacji, po prostu dużo wytrwałości i pociechy w Narodzonym Synu Bożym.