Wiem Kochani, że nie było mnie tu nawet w Święta.....
Jak możecie się domyślać, nie było łatwo. Modliłam się choć piękny to czas, by skończyły się jak najszybciej.
W sumie tak też było, na szczęście !
Oprócz tego, że w te dni tęsknota , tęskni jeszcze mocniej, żal żałuje jeszcze więcej, a serca zdajesz się nie mieć bo milionowy już raz rozerwały go wspomnienia. To jeszcze moje zatoki tak mnie dobiły, jak już nie pamiętam kiedy...
Tak więc od tego czasu, walczę chyba z taką prywatną depresją, zmuszam się do tego by żyć.
Teraz jest koniec roku. Nigdy nie przepadałam za Sylwestrem, ale zawsze odkąd Madzia była z nami, wspólnie oglądałyśmy fajerwerki w oknie o północy a wcześniej przed telewizorem "balowaliśmy".
Oczywiście kiedy Madzia zachorowała i czuła się już znacznie gorzej zostało tyko oglądanie tych głupich wystrzałów. Przepraszam za określenie, ale wiem jaką traumę ma zwierzę kiedy człowiek robi sobie uciechę z ich puszczania.
Nie chcę robić podsumowań, bo rok i wszystko co najlepsze skończyło się dla mnie 15 maja.
Nawet kiedy było naprawdę źle, kiedy strach dominował miałyśmy siebie i nic więcej człowiek nie oczekiwał, oprócz cudu uzdrowienia...
Więc dziś w tę samotną ale nie cichą noc, kiedy kończy się stare a zaczyna nowe, ja chciałabym Wam życzyć głównie zdrowia. Jeszcze więcej miłości w rodzinie. Jak najmniej problemów, więcej radości na co dzień.
Wszystkim zmagającym się z chorobami - jeszcze więcej wytrwałości i sił oraz nie gasnącej nadziei.
Dziękuję Wam za ten rok, pełen Waszego wsparcia dla nas.
Za każde słowo dodawanej otuchy kiedy Madzia jeszcze była i troski kiedy jej zabrakło.
Jesteście prawdziwymi przyjaciółmi i takich życzę Wam nie tylko w Sylwestra.
Dziękuję !!!
Łączna liczba wyświetleń
poniedziałek, 31 grudnia 2018
sobota, 15 grudnia 2018
Siódmy 15 ty
Perełko moja Kochana .... nadszedł siódmy miesiąc bez Twojego pięknego głosiku, bez cudownego uśmiechu , bez mądrych słów o niesprawiedliwym życiu ....
Kolejne okrutne fakty docierają do mojej zakręconej głowy, tak często się łapie na tym żeby zrobić Ci zdjęcie. A przecież nie będzie już nowych zdjęć w naszej kolekcji. Zawsze mówiłaś, że robię ich tak dużo, a ja zawsze twierdziłam, że stanowczo za mało....
Tak trudny czas przed nami, że nawet nie chcę by znajomi składali mi w tym roku życzenia ... bo przecież te Święta nie będą wesołe, ja nie wiem jak my je przetrwamy....????
Zrobimy wszystko dla Ciebie.
Więc ubiorę choinkę w moje łzy, babcia doda też swoje do potraw, dziadek zaleje karpia łzami i takie to będą te Święta.
Najgorszy będzie to czas .... gdy pod choinką nie będzie prezentów.
Gdy nie złożymy Ci szczerych życzeń.
Kiedy zabraknie tych wszystkich momentów.
Łamiąc opłatek będziemy wciąż ryczeć.
Najgorszy będzie to czas .... gdzie Pan Jezus weselić się karze.
Wraz z Jego przyjściem na ten świat.
W tę Wigilię o naszym spotkaniu marzę.
By choć we śnie spotkać Cię .
By móc przytulić mocno i ucałować,
By choć raz jeden zobaczyć Cię roześmianą,
By obudziwszy się rano nie żałować,
Powiedzieć sobie, że wciąż jestem mamą...
I co z tego, że mamą Anioła,
Niesprawiedliwego losu to wina,
Muszę z pokorą to znosić,
Tego nauczyła nas Boska Dziecina,
Najlepszą masz teraz opiekę,
I wierzyć chcę w to gorąco,
Że biegasz, szczęśliwa i zdrowa
I wreszcie wyglądasz kwitnąco.
Nie może być przecież inaczej
Tylko taka jest we mnie nadzieja
I wiara, że kiedy Cię zobaczę
Już tylko ze szczęścia zapłaczę.
Kochani, wybaczcie tę marną "poezję" czasem jest tak łatwiej coś wylać z siebie.
Życzę Wam zdrowych i radosnych Świąt oraz wielu Łask Dzieciątka Jezus.
A wszystkim rodzicom w mojej sytuacji, po prostu dużo wytrwałości i pociechy w Narodzonym Synu Bożym.
Kolejne okrutne fakty docierają do mojej zakręconej głowy, tak często się łapie na tym żeby zrobić Ci zdjęcie. A przecież nie będzie już nowych zdjęć w naszej kolekcji. Zawsze mówiłaś, że robię ich tak dużo, a ja zawsze twierdziłam, że stanowczo za mało....
Tak trudny czas przed nami, że nawet nie chcę by znajomi składali mi w tym roku życzenia ... bo przecież te Święta nie będą wesołe, ja nie wiem jak my je przetrwamy....????
Zrobimy wszystko dla Ciebie.
Więc ubiorę choinkę w moje łzy, babcia doda też swoje do potraw, dziadek zaleje karpia łzami i takie to będą te Święta.
Najgorszy będzie to czas .... gdy pod choinką nie będzie prezentów.
Gdy nie złożymy Ci szczerych życzeń.
Kiedy zabraknie tych wszystkich momentów.
Łamiąc opłatek będziemy wciąż ryczeć.
Najgorszy będzie to czas .... gdzie Pan Jezus weselić się karze.
Wraz z Jego przyjściem na ten świat.
W tę Wigilię o naszym spotkaniu marzę.
By choć we śnie spotkać Cię .
By móc przytulić mocno i ucałować,
By choć raz jeden zobaczyć Cię roześmianą,
By obudziwszy się rano nie żałować,
Powiedzieć sobie, że wciąż jestem mamą...
I co z tego, że mamą Anioła,
Niesprawiedliwego losu to wina,
Muszę z pokorą to znosić,
Tego nauczyła nas Boska Dziecina,
Najlepszą masz teraz opiekę,
I wierzyć chcę w to gorąco,
Że biegasz, szczęśliwa i zdrowa
I wreszcie wyglądasz kwitnąco.
Nie może być przecież inaczej
Tylko taka jest we mnie nadzieja
I wiara, że kiedy Cię zobaczę
Już tylko ze szczęścia zapłaczę.
Kochani, wybaczcie tę marną "poezję" czasem jest tak łatwiej coś wylać z siebie.
Życzę Wam zdrowych i radosnych Świąt oraz wielu Łask Dzieciątka Jezus.
A wszystkim rodzicom w mojej sytuacji, po prostu dużo wytrwałości i pociechy w Narodzonym Synu Bożym.
piątek, 16 listopada 2018
Szósty 15 ty
Nawet trudno to sobie wyobrazić, a jednak, dociera ten koszmar do nas po czasie, że to już pół roku jak odeszłaś Najukochańsza córeczko !!!
Wiem, że nie chciałaś, nikt z nas nie chciał ! Najgorzej jest wrócić do tego dnia ..... bo wtedy na nowo rozrywa nam serca, cały świat się wali i zostaje ogromna pustka, smutek i tęsknota.
Kolejny raz próbuje się pozbierać, ale to nie jest takie proste. Próbuje dla Ciebie Słońce.
Dziękuję Kochani, że jesteście wciąż przy mnie, że chcecie podtrzymać mnie na powierzchni, bo wciąż ciągnie mnie w przepaść ta ogromna tęsknota.
W najbliższą sobotę 17 go o godzinie 18.00 w naszym Kościele Parafialnym odprawiona będzie Msza Święta w intencji Madzi. Dołączcie choćby na odległość do naszej modlitwy, niech Madziula cieszy się życiem wiecznym w Domu Ojca. A Matka Boska otula swym dobrem by nie poczuła tęsknoty i żalu za nami tu pozostawionymi w tej wielkiej rozpaczy.
Bóg Zapłać
Wiem, że nie chciałaś, nikt z nas nie chciał ! Najgorzej jest wrócić do tego dnia ..... bo wtedy na nowo rozrywa nam serca, cały świat się wali i zostaje ogromna pustka, smutek i tęsknota.
Kolejny raz próbuje się pozbierać, ale to nie jest takie proste. Próbuje dla Ciebie Słońce.
Dziękuję Kochani, że jesteście wciąż przy mnie, że chcecie podtrzymać mnie na powierzchni, bo wciąż ciągnie mnie w przepaść ta ogromna tęsknota.
W najbliższą sobotę 17 go o godzinie 18.00 w naszym Kościele Parafialnym odprawiona będzie Msza Święta w intencji Madzi. Dołączcie choćby na odległość do naszej modlitwy, niech Madziula cieszy się życiem wiecznym w Domu Ojca. A Matka Boska otula swym dobrem by nie poczuła tęsknoty i żalu za nami tu pozostawionymi w tej wielkiej rozpaczy.
Bóg Zapłać
środa, 7 listopada 2018
Od obłedu z tęsknoty dzieli mnie jeden krok ....
Witajcie
Czasem jest .... jakoś .... nawet znośnie.
A czasem tak jak dziś, kiedy od rana myśli w głowie doprowadzają niemal do szaleństwa.
I nie potrzeba tu żadnej konkretnej daty przywołującej konkretne wspomnienia.
Wystarczy przypomnieć sobie ten ostatni dzień, ostatnie minuty, albo każdy tragiczny moment, których przecież nie brakowało, a które moja Najdzielniejsza pokonywała mimo wszelkich przeciwności .... po czym rodzi się pytanie za pytaniem i po co to było, ta Jej heroiczna walka ?
Kiedy koniec końców ... a tak bardzo chciała żyć, być z nami i dorastać, wyzdrowieć przede wszystkim .....
Boże, tak bardzo chcę żyć z Tobą w zgodzie .... ale w takie dni jest cholernie trudno.
Wybaczcie Kochani ten post .... to taki właśnie dzień ... dzień, których jest więcej.
To oni żyją, a my umieramy” – powiedział kiedyś ks. Piotr Pawlukiewicz i miał rację ....
Dobranoc - wszystkim wytrwałym, którzy jeszcze chcę tu wchodzić.
czwartek, 1 listopada 2018
Pierwszy 1 listopada 2018
I choć ten dzień przeżywamy każdego dnia, to wiem, że dziś znów będzie płakało moje serce a tęsknota nasili się jeszcze mocniej.
Wszystkim, których polubiliśmy, pokochaliśmy i o których nigdy nie zapomnimy - dla nich zrobiłam ten króciutki filmik - specjalnie na ten dzień, bo to są prawdziwi Święci...
Pamięci Najukochańszym Dzieciom
Wszystkim, których polubiliśmy, pokochaliśmy i o których nigdy nie zapomnimy - dla nich zrobiłam ten króciutki filmik - specjalnie na ten dzień, bo to są prawdziwi Święci...
Pamięci Najukochańszym Dzieciom
środa, 17 października 2018
Piąty 15 ty
Tak po raz pierwszy w tym roku...... dla nas nie jest to dzień jak co dzień ..... w dodatku z dwóch powodów.
Po pierwsze to już 5 miesiąc bez mojej Madzi, po drugie w tym dniu obchodzony jest Dzień Dziecka Utraconego.
Właściwie co tu obchodzić, przecież nikt nic nie świętuje w takim dniu ?
Jest to kolejna data mówiąca o tym jak niesprawiedliwie los potraktował nasze dzieci i nas....
Jak ciężko żyje się bez sensu życia....
Można by wymieniać i wymieniać to co czujemy a raczej jaka pustka nas ogarnia, coraz bardziej i bardziej.
Ja mimo wszystko postanowiłam starć się nie płakać, o ile się da. Mam gdzieś wewnętrzne przeczucie, że to Madzi nie pomaga, że gdzieś przez to jeśli mam z nią jakieś sny to tylko smutne i koszmarne, w których na nowo przeżywam jej odejście.... więc mimo rozrywającego bólu, zmuszam się do uśmiechów oszukując w ten sposób siebie i bliskich.
Jesteśmy na etapie stawiania Magdusi pomnika .... zamknie się jakiś etap, na który czekaliśmy, był to mimo wszystko też jakiś cel.... teraz trzeba wytyczyć nowy i tak kolejny i kolejny.
Wszystko po to by jakoś żyć, jakoś zająć myśli i czas, żeby po prostu nie oszaleć z tęsknoty.
Pozdrawiam i dziękuję, że wciąż trwacie przy mnie i pamiętacie o Madzi.
sobota, 15 września 2018
Czwarty 15 -ty
Kochani, u mnie bez zmian.
Dziś znów się rozsypałam, choć przez ostatnie półtora tygodnia jakoś się trzymałam.
Nie umiem ubrać w słowa tego co teraz ..... nie umiem opisać nicości.
Najbardziej dobija mnie perspektywa tylu lat życia bez Madzi.
Czasem wyłączam myślenie i staram się nie myśleć o tym co złe, nawet sobie powtarzam, że dam radę bo Madzia dawała a miała milion razy gorzej.
No tak, niby tak, ale ona bardzo chciała żyć, nawet nauczyła się żyć z tym narastającym bólem, znosiła go dzielnie, stawiała sobie nowe zadania by o tym nie myśleć.
Chciałam iść jej torem myślenia, tak jest to jakiś pomysł, przynajmniej na chwilę się sprawdza.
Coś tam zaczynam nagrywać na jej kanale, żeby wciąż żył. Może się to komuś nie podobać, ja sama miałam wątpliwości, ale skoro to działa i daje chwilową poprawę to czemu nie.
Jeszcze nie szukałam pracy ale myślę o tym.
Chciałabym zarabiać nie tylko dlatego, że z czegoś trzeba żyć, no i nasze stworzenia muszą, ale chciałabym móc pomagać innym.
Pozdrawiam Was i bardzo dziękuję Monice i Marcinowi z Krakowa, którzy zawsze słali karteczkę dla Madzi, a teraz przysłali ją dla mnie z Mielna. To takie wzruszające, aż się rozkleiłam jak ją dostałam :-)
Dziękuję.
Dziś znów się rozsypałam, choć przez ostatnie półtora tygodnia jakoś się trzymałam.
Nie umiem ubrać w słowa tego co teraz ..... nie umiem opisać nicości.
Najbardziej dobija mnie perspektywa tylu lat życia bez Madzi.
Czasem wyłączam myślenie i staram się nie myśleć o tym co złe, nawet sobie powtarzam, że dam radę bo Madzia dawała a miała milion razy gorzej.
No tak, niby tak, ale ona bardzo chciała żyć, nawet nauczyła się żyć z tym narastającym bólem, znosiła go dzielnie, stawiała sobie nowe zadania by o tym nie myśleć.
Chciałam iść jej torem myślenia, tak jest to jakiś pomysł, przynajmniej na chwilę się sprawdza.
Coś tam zaczynam nagrywać na jej kanale, żeby wciąż żył. Może się to komuś nie podobać, ja sama miałam wątpliwości, ale skoro to działa i daje chwilową poprawę to czemu nie.
Jeszcze nie szukałam pracy ale myślę o tym.
Chciałabym zarabiać nie tylko dlatego, że z czegoś trzeba żyć, no i nasze stworzenia muszą, ale chciałabym móc pomagać innym.
Pozdrawiam Was i bardzo dziękuję Monice i Marcinowi z Krakowa, którzy zawsze słali karteczkę dla Madzi, a teraz przysłali ją dla mnie z Mielna. To takie wzruszające, aż się rozkleiłam jak ją dostałam :-)
Dziękuję.
czwartek, 23 sierpnia 2018
Kochani.
Było ostatnio kilka dni w innym świecie.
Tam gdzie powinnyśmy być wspólnie z Tobą Kochana córeczko :-(
Uległam namowom, choć bałam się ogromnie, zostawić Cię na te 4 dni. Mimo świadomości, że zawsze jesteś ze mną, ciężko było się zebrać.
Mam jednak upartych przyjaciół :-) którzy mimo swoich spraw również jechali tam dla Ciebie Madziu.
Pewnie wspólnie z Juleczką doprowadziłyście do naszych mini wakacji :-)
Tylko wiedząc, że chciałaś być na samiutkim czubeczku, na początku Helskiej plaży i zobaczyć jak to wygląda spowodowało, że pojechałam tam dla Ciebie, z Tobą w sercu i w myślach.
Tylko Ty wiesz ile łez wpłynęło w tych dniach do morza, łez które nie mają końca mój Skarbie.
Chciałam by zabrane zdjęcia były takim symbolem Twojej tam "fizycznej" obecności, by oddały w jakiś sposób to co mogłabyś tam robić, gdybyś była ... głównie zależało mi na spacerku brzegiem morza na swoich konikach.
Wszystko staraliśmy się zobaczyć Twoimi oczkami, Kochanie - jedno czego się nie udało, a co pozostawiam już dla dziadków, podczas ich wyjazdu - to zjedzenie pysznej wędzonej rybki :-)
Wszystko dopisało, tylko ogrom tęsknoty blokował radość z tych pięknych chwil.
Kochani nasi współtowarzysze, bez których wyjazd na Hel nie doszedł by do skutku - dziękuję Wam bardzo za wszystko i przepraszam, jeśli czymś w jakiś sposób mogłam coś popsuć. Jeśli tak było to nieświadomie.
Bardzo pozytywni i przesympatyczni Iza z Maćkiem, Ola i Michał, po raz kolejny czułam, że dla Was Madzia to nie przypadkowa osóbka, którą niestety nie zdążyliście poznać osobiście. I tacy ludzie jak Wy między innymi bardzo mi teraz pomagacie, choćby takimi gestami.
Dotyczy to również Marzenki i jej rodziny, która też ciągle myśli jak odsunąć mnie od tej emocjonalnej przepaści, nad którą się znalazłam.
Jest Was troszkę Kochani :-) Wiem, że się martwicie, że chcecie pomóc, doceniam i dziękuję.
To taka moja i Madzi przede wszystkim drużyna niezawodnych przyjaciół, na czele których zaraz po Madzi ukochanych dziadkach, stoją rodzice Julci.
Nasza tragedia sprawiła, że się poznaliśmy, zaczęliśmy rozmawiać, koniec końców jesteśmy przyjaciółmi. Bo kto inny potrafi nas zrozumieć jeśli nie Ci, których dotyka ten sam los, zły los.
Ale dość pisania, zapraszam do oglądania.
Powiem tylko, że pomimo ogromnej chęci, teraz powroty są bardzo, bardzo trudne.
Wracam do pustego domu, a przecież pełnego ludzi :-(
Było ostatnio kilka dni w innym świecie.
Tam gdzie powinnyśmy być wspólnie z Tobą Kochana córeczko :-(
Uległam namowom, choć bałam się ogromnie, zostawić Cię na te 4 dni. Mimo świadomości, że zawsze jesteś ze mną, ciężko było się zebrać.
Mam jednak upartych przyjaciół :-) którzy mimo swoich spraw również jechali tam dla Ciebie Madziu.
Pewnie wspólnie z Juleczką doprowadziłyście do naszych mini wakacji :-)
Tylko wiedząc, że chciałaś być na samiutkim czubeczku, na początku Helskiej plaży i zobaczyć jak to wygląda spowodowało, że pojechałam tam dla Ciebie, z Tobą w sercu i w myślach.
Tylko Ty wiesz ile łez wpłynęło w tych dniach do morza, łez które nie mają końca mój Skarbie.
Chciałam by zabrane zdjęcia były takim symbolem Twojej tam "fizycznej" obecności, by oddały w jakiś sposób to co mogłabyś tam robić, gdybyś była ... głównie zależało mi na spacerku brzegiem morza na swoich konikach.
Wszystko staraliśmy się zobaczyć Twoimi oczkami, Kochanie - jedno czego się nie udało, a co pozostawiam już dla dziadków, podczas ich wyjazdu - to zjedzenie pysznej wędzonej rybki :-)
Wszystko dopisało, tylko ogrom tęsknoty blokował radość z tych pięknych chwil.
Kochani nasi współtowarzysze, bez których wyjazd na Hel nie doszedł by do skutku - dziękuję Wam bardzo za wszystko i przepraszam, jeśli czymś w jakiś sposób mogłam coś popsuć. Jeśli tak było to nieświadomie.
Bardzo pozytywni i przesympatyczni Iza z Maćkiem, Ola i Michał, po raz kolejny czułam, że dla Was Madzia to nie przypadkowa osóbka, którą niestety nie zdążyliście poznać osobiście. I tacy ludzie jak Wy między innymi bardzo mi teraz pomagacie, choćby takimi gestami.
Dotyczy to również Marzenki i jej rodziny, która też ciągle myśli jak odsunąć mnie od tej emocjonalnej przepaści, nad którą się znalazłam.
Jest Was troszkę Kochani :-) Wiem, że się martwicie, że chcecie pomóc, doceniam i dziękuję.
To taka moja i Madzi przede wszystkim drużyna niezawodnych przyjaciół, na czele których zaraz po Madzi ukochanych dziadkach, stoją rodzice Julci.
Nasza tragedia sprawiła, że się poznaliśmy, zaczęliśmy rozmawiać, koniec końców jesteśmy przyjaciółmi. Bo kto inny potrafi nas zrozumieć jeśli nie Ci, których dotyka ten sam los, zły los.
Ale dość pisania, zapraszam do oglądania.
Powiem tylko, że pomimo ogromnej chęci, teraz powroty są bardzo, bardzo trudne.
Wracam do pustego domu, a przecież pełnego ludzi :-(
środa, 15 sierpnia 2018
Trzeci 15 -ty :-(
" Chcę do Ciebie ... nic więcej ...
chcę usiąść słuchać , być blisko
Chcę do Ciebie ... nic więcej
to dużo ... i mało ... i wszystko...
I tylko Panie nadzieja, że się kiedyś spotkamy
Że pozwolisz znów mej Madzi,
przytulić się do mamy.
I tylko Panie nadzieja,
że moja córcia szczęśliwa
Że tańczy, biega, żartuje,
że złote jabłka zrywa.
I tylko Panie nadzieja, więc modlę się żałośnie
Że kiedy przyjdzie pora wyjdzie po mnie radośnie... 💔 "
Madzi byłaś i zawsze będziesz dla mnie Najważniejsza
Tak bardzo tęsknię i kocham
Mój Aniołku Kochany 💔💙💔
Dziś mijają 3 miesiąc bólu, nieopisanej tęsknoty ....
Dziś wspólnie z rodziną Oskarka celebrowaliśmy ten smutny dzień oraz 11 urodziny Oskarka, na wspólnej Mszy Świętej w Lipie. Dziękujemy Kochani za ten czas
chcę usiąść słuchać , być blisko
Chcę do Ciebie ... nic więcej
to dużo ... i mało ... i wszystko...
I tylko Panie nadzieja, że się kiedyś spotkamy
Że pozwolisz znów mej Madzi,
przytulić się do mamy.
I tylko Panie nadzieja,
że moja córcia szczęśliwa
Że tańczy, biega, żartuje,
że złote jabłka zrywa.
I tylko Panie nadzieja, więc modlę się żałośnie
Że kiedy przyjdzie pora wyjdzie po mnie radośnie... 💔 "
Madzi byłaś i zawsze będziesz dla mnie Najważniejsza
Tak bardzo tęsknię i kocham
Mój Aniołku Kochany 💔💙💔
Dziś mijają 3 miesiąc bólu, nieopisanej tęsknoty ....
Dziś wspólnie z rodziną Oskarka celebrowaliśmy ten smutny dzień oraz 11 urodziny Oskarka, na wspólnej Mszy Świętej w Lipie. Dziękujemy Kochani za ten czas
Dokładnie rok temu .... gdybym mogła Cię jakoś uchronić przed tym co się stało ? |
środa, 25 lipca 2018
Pierwsze Anielskie, pierwsze Madzi bez Madzi
Udało się wreszcie zmontować dla Madzi.
KOCHANEJ MADZI W DNIU URODZIN
Dziś ten wyjątkowy dzień.
Niezmiernie tęskno .... żal, smutek, łzy.
Ale jednak i szczęście, że byłaś z nami prawie 14 lat.
Jestem dumna Madzieńko, że jestem mamą Najcudowniejszej córeczki, mojej osobistej przyjaciółki, bohaterki .
Wyrosłaś mimo tylu przeciwności losu na piękną, mądrą i wrażliwą dziewczynkę.
Odeszłaś przedwcześnie, tym bardziej celebruję każdą Twoją rzecz, Twoje rysunki, zdjęcia, filmiki, ubrania. Wszystko jest najcenniejszym darem.
Nie zdążyłaś zrobić tylu rzeczy .... tego wszystkiego będziemy żałować do końca naszych dni ... myśląc co byś zrobiła, co powiedziała ...
Pozostawiłaś tak ogromną pustkę w sercach, jednocześnie tak wiele nas nauczyłaś.
Radosnych 14 Urodzin w obłokach Madziu.
Pamiętaj, że bardzo, bardzo Cię wszyscy kochamy a ja najbardziej :-)
KOCHANEJ MADZI W DNIU URODZIN
Dziś ten wyjątkowy dzień.
Niezmiernie tęskno .... żal, smutek, łzy.
Ale jednak i szczęście, że byłaś z nami prawie 14 lat.
Jestem dumna Madzieńko, że jestem mamą Najcudowniejszej córeczki, mojej osobistej przyjaciółki, bohaterki .
Wyrosłaś mimo tylu przeciwności losu na piękną, mądrą i wrażliwą dziewczynkę.
Odeszłaś przedwcześnie, tym bardziej celebruję każdą Twoją rzecz, Twoje rysunki, zdjęcia, filmiki, ubrania. Wszystko jest najcenniejszym darem.
Nie zdążyłaś zrobić tylu rzeczy .... tego wszystkiego będziemy żałować do końca naszych dni ... myśląc co byś zrobiła, co powiedziała ...
Pozostawiłaś tak ogromną pustkę w sercach, jednocześnie tak wiele nas nauczyłaś.
Radosnych 14 Urodzin w obłokach Madziu.
Pamiętaj, że bardzo, bardzo Cię wszyscy kochamy a ja najbardziej :-)
Na niebie księżyc w pełni,
Nieśmiało patrzy w okno.
Widzi moje łzy
tęsknoty,
Od których wszędzie
mokro.
To było 14 lat temu,
Wracają ciepłe wspomnienia.
Tym większy jest teraz smutek,
Widząc późniejsze zdarzenia.
Czy mogłam Cię od nich uchronić
Zadaję często pytanie.
Tu nic nie jest takie łatwe,
Nikt nie zna odpowiedzi na nie.
Pamiętaj córciu Kochana,
Gdziekolwiek teraz jesteś.
Zawsze byłaś i będziesz,
Naszym największym szczęściem.
Dałaś nam morza radości.
Miłości całe oceany.
Byłaś i zawsze już będziesz.
Cudem, który kochamy.
Dziś pragnę Cię mocno przytulić,
Całusa dać, podziękować.
A rzeczy których nie zrobimy,
Będę już tylko żałować.
Wiedz moje Serce Najdroższe,
Że czekam tej jednej godziny.
Kiedy wreszcie odpocznę,
W ramionach mojej dzieciny.
Najukochańszej Madzi mama
niedziela, 15 lipca 2018
Kolejny 15- ty
Kochani.
Nie wiem czy mam Wam cokolwiek nowego do przekazania ?
Tak naprawdę jest tak jak było. Czasem jakoś udaje się nie płakać, dzień za dniem mam wrażenie leci jeszcze szybciej niż wtedy gdy Madzia była, kiedy się leczyłyśmy, ale to akurat chyba dobrze, bo każdy kolejny miniony dzień zbliża nas do spotkania.
To już drugi miesiąc bez mojego Sensu życia, już i dopiero ....
Brakuje mi Madzi ogromnie, brakuje naszych rozmów, wspólnie robionych rzeczy, wyjazdów do konika, pomocy we wszystkim w czym tylko mogłam Jej pomóc.
Żałuję, że już niczego nie mogę Jej kupić, prócz kwiatów i zniczy !
Nie zrobię już żadnego zdjęcia.
Oglądam co wieczór Jej filmiki, słucham pięknego głosiku i znów żałuję, że nie będzie nowych, że niczego już nie zrobi, nie zobaczy, nie opisze bądź nie narysuje.
W piątek 13-go nasi przyjaciele z Częstochowy zamówili Mszę Św. za Madziulę na Jasnej Górze, przed wizerunkiem Matki Boskiej.
Nie da się opisać tych emocji, siedząc tak blisko Jasnogórskiej Pani miałam wrażenie, że tuż za Nią jest mój Aniołek, szczęśliwy i wreszcie bezpieczny.
Trzy lata wcześniej, byliśmy w tym samym miejscu prosząc o cud ... Madzia otrzymała łaskę uzdrowienia lecz nie w tym wymiarze ... być może cudem były właśnie te lata wyrwane chorobie.
Obecność Julci, naszego drugiego Aniołka towarzyszyła nam tak samo mocno tego dnia.
I to co powtarzałam już wielokrotnie, jedyne co "dobre" to osoby, które spotkaliśmy, przyjaźnie, które się rodziły w najgorszym okresie życia naszych dzieci i naszym.
Dziękuję Wam Kochani, za tę Mszę, za Waszą obecność na niej i za Obecność w naszym życiu !!!
Czas spędziliśmy bardzo miło i intensywnie bo jeszcze tego samego dnia wracaliśmy do domku do Madzi.
Ja zaczynam rozglądać się za pomnikiem, ale to naprawdę ciężki temat, w każdym tego słowa znaczeniu.
Nie mam ciśnienia jakby, że muszę już go postawić ale też wiem, że za rok, dwa czy dalej wcale nie będzie łatwiej.
Przed nami kolejne trudne dni, wkrótce pierwsze anielskie urodziny Madzi ...
Proszę Was Kochani o modlitwę, dziękuję, że jeszcze chcecie tu zaglądać, dziękuję za każdy komentarz, za Waszą obecność.
Nie wiem czy mam Wam cokolwiek nowego do przekazania ?
Tak naprawdę jest tak jak było. Czasem jakoś udaje się nie płakać, dzień za dniem mam wrażenie leci jeszcze szybciej niż wtedy gdy Madzia była, kiedy się leczyłyśmy, ale to akurat chyba dobrze, bo każdy kolejny miniony dzień zbliża nas do spotkania.
To już drugi miesiąc bez mojego Sensu życia, już i dopiero ....
Brakuje mi Madzi ogromnie, brakuje naszych rozmów, wspólnie robionych rzeczy, wyjazdów do konika, pomocy we wszystkim w czym tylko mogłam Jej pomóc.
Żałuję, że już niczego nie mogę Jej kupić, prócz kwiatów i zniczy !
Nie zrobię już żadnego zdjęcia.
Oglądam co wieczór Jej filmiki, słucham pięknego głosiku i znów żałuję, że nie będzie nowych, że niczego już nie zrobi, nie zobaczy, nie opisze bądź nie narysuje.
W piątek 13-go nasi przyjaciele z Częstochowy zamówili Mszę Św. za Madziulę na Jasnej Górze, przed wizerunkiem Matki Boskiej.
Nie da się opisać tych emocji, siedząc tak blisko Jasnogórskiej Pani miałam wrażenie, że tuż za Nią jest mój Aniołek, szczęśliwy i wreszcie bezpieczny.
Trzy lata wcześniej, byliśmy w tym samym miejscu prosząc o cud ... Madzia otrzymała łaskę uzdrowienia lecz nie w tym wymiarze ... być może cudem były właśnie te lata wyrwane chorobie.
Obecność Julci, naszego drugiego Aniołka towarzyszyła nam tak samo mocno tego dnia.
I to co powtarzałam już wielokrotnie, jedyne co "dobre" to osoby, które spotkaliśmy, przyjaźnie, które się rodziły w najgorszym okresie życia naszych dzieci i naszym.
Dziękuję Wam Kochani, za tę Mszę, za Waszą obecność na niej i za Obecność w naszym życiu !!!
Czas spędziliśmy bardzo miło i intensywnie bo jeszcze tego samego dnia wracaliśmy do domku do Madzi.
Ja zaczynam rozglądać się za pomnikiem, ale to naprawdę ciężki temat, w każdym tego słowa znaczeniu.
Nie mam ciśnienia jakby, że muszę już go postawić ale też wiem, że za rok, dwa czy dalej wcale nie będzie łatwiej.
Przed nami kolejne trudne dni, wkrótce pierwsze anielskie urodziny Madzi ...
Proszę Was Kochani o modlitwę, dziękuję, że jeszcze chcecie tu zaglądać, dziękuję za każdy komentarz, za Waszą obecność.
sobota, 30 czerwca 2018
piątek, 22 czerwca 2018
Koniec roku szkolnego.
Ostatniego klasy siódmej, jaki nie udało się Madzi skończyć.....
To wszystko dziś dodatkowo przysporzyło smutku, żalu i wspomnień ...
Piękny gest, dziękuję Gosi - Dyrektor Madzikowej Szkoły, że przyniosła kwiaty od dzieci od siebie i nauczycieli.
Dziękuję każdemu kto dziś był u Madzi i w jakiś sposób pożegnał ją kolejny raz...
Dla innych życie toczy się dalej, dla mnie stanęło w miejscu i choć coś tam robię, gdzieś tam podjadę, wszystko i tak straciło sens.
Ostatniego klasy siódmej, jaki nie udało się Madzi skończyć.....
To wszystko dziś dodatkowo przysporzyło smutku, żalu i wspomnień ...
Piękny gest, dziękuję Gosi - Dyrektor Madzikowej Szkoły, że przyniosła kwiaty od dzieci od siebie i nauczycieli.
Dziękuję każdemu kto dziś był u Madzi i w jakiś sposób pożegnał ją kolejny raz...
Dla innych życie toczy się dalej, dla mnie stanęło w miejscu i choć coś tam robię, gdzieś tam podjadę, wszystko i tak straciło sens.
piątek, 15 czerwca 2018
Co wówczas myślałaś moja Córeczko Kochana ?
Czy żegnałaś się z Zivą ? Czy witałaś ponownie ?
My do końca wierzyliśmy w to, że będziesz wciąż z nami ....
Tak bardzo boli ta pustka, tęsknota jest coraz większa !
To już miesiąc Aniołku.
Tak bardzo mi Cię brakuje w każdej sekundzie mojego pustego życia, bez Ciebie obok.
sobota, 9 czerwca 2018
Kochani !
Nie wiem co robić dalej z tym blogiem.
Przecież nie napiszę tu już nic co u Madzi :-(
Mój Mały Rycerzyk..... teraz byłby to blog pt. Merida Waleczna, ale wówczas chyba nie było jeszcze tej bajki, lub jej nie znałam.
Nasza historia się skończyła, a ja tak bardzo tęsknię .... za wszystkim ..... łapie się na tym, że chcę coś zrobić dla Madzi, czy mówię do Mgiełki - Madzia, widzę leki i tak bardzo nawet mam ochotę je podać, ale nie ma już komu....
Wiem, że Madzia cierpiała, a ostatni czas nawet bardzo. I ona i my żyliśmy z tym bólem, jakby był już częścią każdego dnia, a jednocześnie tak pragnęliśmy by była, by żyła ....
Myślę, że egoistycznie byłoby chcieć tego życia dalej, ale jak przyjąć to co nastąpiło ?
Nie da się ani z tym pogodzić, ani to zrozumieć ....
Tyle pytań bez odpowiedzi i ta tęsknota co ściska za serce....
Prawdą jest to jak ktoś napisał, że nie najtrudniej jest pożegnać na zawsze ukochane dziecię, najgorzej jest dalej żyć w tęsknocie za Nim ....
To prawda. Rano nie chce się wstać, mobilizuje się tylko chęcią pojechania na cmentarz, w ciągu dnia nawet człowiek próbuje coś robić w domu, a czasem nic się nie da, wieczorami znów ciągnie nas na cmentarz, a po powrocie najgorsze ....
Walizki wciąż takie jak w dniu powrotu, nie rozpakowane, ładuję Madzi komórkę, którą traktuję jak relikwię, zresztą jak wszystko co jej.
Nie chcę tak żyć bez mojej Madzi, bez mojej córeczki, która była sensem tego życia.
Nie mogę żyć tak jakby chciała, bo nie potrafię bez niej, żyłam dla Niej, wszystko co robiłam, robiłam z myślą o Niej inaczej nie potrafię.
Ona pomagała mi podejmować decyzje, nawet jeśli nie potrafiła, to mi przychodziło to łatwiej z Nią.
Teraz wszystko straciło sens.
Wiemy, że musimy się zająć tymi stworkami, które wybrała i pokochała, ale nic nie cieszy bez Madzi.
Pusto, cicho..... na okrągło oglądam Madzi filmiki na Jej kanale :
https://www.youtube.com/channel/UCCyeXFVFAeBxzCD2mCtX9GQ
i tylko to jeszcze powstrzymuje przed obłędem, a może wcale nie .....
Nie wiem co robić dalej z tym blogiem.
Przecież nie napiszę tu już nic co u Madzi :-(
Mój Mały Rycerzyk..... teraz byłby to blog pt. Merida Waleczna, ale wówczas chyba nie było jeszcze tej bajki, lub jej nie znałam.
Nasza historia się skończyła, a ja tak bardzo tęsknię .... za wszystkim ..... łapie się na tym, że chcę coś zrobić dla Madzi, czy mówię do Mgiełki - Madzia, widzę leki i tak bardzo nawet mam ochotę je podać, ale nie ma już komu....
Wiem, że Madzia cierpiała, a ostatni czas nawet bardzo. I ona i my żyliśmy z tym bólem, jakby był już częścią każdego dnia, a jednocześnie tak pragnęliśmy by była, by żyła ....
Myślę, że egoistycznie byłoby chcieć tego życia dalej, ale jak przyjąć to co nastąpiło ?
Nie da się ani z tym pogodzić, ani to zrozumieć ....
Tyle pytań bez odpowiedzi i ta tęsknota co ściska za serce....
Prawdą jest to jak ktoś napisał, że nie najtrudniej jest pożegnać na zawsze ukochane dziecię, najgorzej jest dalej żyć w tęsknocie za Nim ....
To prawda. Rano nie chce się wstać, mobilizuje się tylko chęcią pojechania na cmentarz, w ciągu dnia nawet człowiek próbuje coś robić w domu, a czasem nic się nie da, wieczorami znów ciągnie nas na cmentarz, a po powrocie najgorsze ....
Walizki wciąż takie jak w dniu powrotu, nie rozpakowane, ładuję Madzi komórkę, którą traktuję jak relikwię, zresztą jak wszystko co jej.
Nie chcę tak żyć bez mojej Madzi, bez mojej córeczki, która była sensem tego życia.
Nie mogę żyć tak jakby chciała, bo nie potrafię bez niej, żyłam dla Niej, wszystko co robiłam, robiłam z myślą o Niej inaczej nie potrafię.
Ona pomagała mi podejmować decyzje, nawet jeśli nie potrafiła, to mi przychodziło to łatwiej z Nią.
Teraz wszystko straciło sens.
Wiemy, że musimy się zająć tymi stworkami, które wybrała i pokochała, ale nic nie cieszy bez Madzi.
Pusto, cicho..... na okrągło oglądam Madzi filmiki na Jej kanale :
https://www.youtube.com/channel/UCCyeXFVFAeBxzCD2mCtX9GQ
i tylko to jeszcze powstrzymuje przed obłędem, a może wcale nie .....
piątek, 1 czerwca 2018
Kolejny najgorszy z najgorszych ....
Tak bardzo chcę Cię Madziu przytulić, ucałować, życzyć wszystkiego co najlepsze.....
Tak bardzo tęsknię .....nie umiem, nie chcę tak żyć ..... Ty kochałaś to życie, mimo tylu cierpień i bólu jakie Ci przysporzył zły los ..... ja kochałam je z Tobą .....teraz nic nie ma sensu.
Tak bardzo chcę Cię Madziu przytulić, ucałować, życzyć wszystkiego co najlepsze.....
Tak bardzo tęsknię .....nie umiem, nie chcę tak żyć ..... Ty kochałaś to życie, mimo tylu cierpień i bólu jakie Ci przysporzył zły los ..... ja kochałam je z Tobą .....teraz nic nie ma sensu.
niedziela, 27 maja 2018
wtorek, 22 maja 2018
Dziś Kochanie pierwszy tydzień po .....
Analizuję właśnie Twoją ostatnią drogę , ostatnią godzinę, za chwilę wspomnę ostatni oddech.....
A później ogromna pustka i rozpacz ........ i tak już zawsze, aż się spotkamy ....
Był czas , że czytałaś mojego bloga, a ja musiałam wówczas uważać co piszę, później mówiłaś, że Twój jest wesoły a mój o takich smutnych rzeczach.....
Miałaś racę, jak zawsze zresztą ....
Ja też miałam mówiąc kiedyś, że nie zaczęłam go pisać od pierwszych dni choroby, bo kiedy czytałam blogi innych mam, wszystkie kończyły się źle ...
I choć nasza miłość jest wieczna i ponad to co się stało .... nie tak miało być, nie tak .....
Tyle jeszcze słów chciałam Ci powiedzieć, tyle jeszcze pytań mam do Ciebie ? Brakuje mi wszystkiego i tęsknię za wszystkim.
Mamy Twoje ubrania by czuć Cię jak najdłużej, mamy tak wiele, a na prawdę nie mamy już nic ....
Kocham Cię Madziu i tak strasznie tęsknię ... chcę być jak najszybciej przy Tobie ....
Analizuję właśnie Twoją ostatnią drogę , ostatnią godzinę, za chwilę wspomnę ostatni oddech.....
A później ogromna pustka i rozpacz ........ i tak już zawsze, aż się spotkamy ....
Był czas , że czytałaś mojego bloga, a ja musiałam wówczas uważać co piszę, później mówiłaś, że Twój jest wesoły a mój o takich smutnych rzeczach.....
Miałaś racę, jak zawsze zresztą ....
Ja też miałam mówiąc kiedyś, że nie zaczęłam go pisać od pierwszych dni choroby, bo kiedy czytałam blogi innych mam, wszystkie kończyły się źle ...
I choć nasza miłość jest wieczna i ponad to co się stało .... nie tak miało być, nie tak .....
Tyle jeszcze słów chciałam Ci powiedzieć, tyle jeszcze pytań mam do Ciebie ? Brakuje mi wszystkiego i tęsknię za wszystkim.
Mamy Twoje ubrania by czuć Cię jak najdłużej, mamy tak wiele, a na prawdę nie mamy już nic ....
Kocham Cię Madziu i tak strasznie tęsknię ... chcę być jak najszybciej przy Tobie ....
piątek, 18 maja 2018
SPOTKALIŚMY SIĘ DZIŚ, BY WSPÓLNIE TOWARZYSZYĆ MADZI W JEJ
OSTATNIEJ PODRÓŻY ….. DZIĘKUJĘ, ŻE BYLIŚCIE.
JAKA BYŁA ? WSZYSCY JESTEŚMY ZGODNI – BYŁA I JUŻ NA ZAWSZE
POZOSTANIE W NASZYCH SERCACH – WYJĄTKOWA, NIEPOWTARZALNA I NIESAMOWITA WE
WSZYSTKIM CO ROBIŁA.
SKRADŁA SERCE KAŻDEMU, KTO TYLKO JĄ SPOTKAŁ.
WALCZYŁA BARDZO DZIELNIE DO OSTATNIEGO DNIA JAKI BÓG WYZNACZYŁ
BY WRESZCIE MOGŁA ODPOCZĄĆ.
KOCHANI, PRZEZ TE 6 LAT BYLIŚCIE U JEJ BOKU, Z ROKU NA ROK
ARMIA MADZI ROSŁA W SIŁĘ.
NIGDY WAM TEGO NIE ZAPOMNIMY !
W IMIENIU MADZI, SWOIM I CAŁEJ RODZINY CHCIAŁABYM BARDZO
PODZIĘKOWAĆ WSZYSTKIM LEKARZOM, A W SZCZEGÓLNOŚCI TYM Z INSTYTUTU MATKI I
DZIECKA W WARSZAWIE, NASZEJ KOCHANEJ DOKTOR BASI SOPYŁO, ZA TO ŻE BYŁA NIE
TYLKO LEKARZEM ALE PRZEDE WSZYSTKIM CZŁOWIEKIEM. PANI PROFESOR ANNIE RACIBORSKIEJ, ZA KAŻDY
POMYSŁ NA KOLEJNĄ WZNOWĘ, WSZYSTKIM CHIRURGOM ZA ICH KAŻDĄ WALKĘ NA BLOKU O MADZI ŻYCIE.
LEKARZOM Z WROCŁAWSKIEJ KLINIKI ORAZ Z HOSPICJUM, NASZEJ OSTATNIEJ
ALE JAKŻE CUDOWNEJ I CIEPŁEJ PANI DOKTOR BEATCE KOWALCZYK.
DZIĘKUJEMY WSZYSTKIM PIELĘGNIARKOM, ILONCE I SIOSTRZE
SAMUELI, PSYCHOLOGOM, RADIOLOGOM I PANIOM LABORANTKOM.
WSZYSCY MIELIŚCIE NA UWADZE DOBRO NASZEJ MADZI.
WIELOLETNIE LECZENIE NIE BYŁOBY MOŻLIWE BEZ WASZEGO WSPARCIA
KOCHANI MADZI PRZYJACIELE.
DZIĘKUJEMY WSZYSTKIM, KTÓRZY ORGANIZOWALI I UCZESTNICZYLI W
ZBIÓRKACH DLA MADZI.
ZAWSZE I OD SAMEGO POCZĄTKU MOGLIŚMY LICZYĆ NA NASZĄ
NAJWSPANIALSZĄ SPOŁECZNOŚĆ SZKOLNĄ.
TO WY KOLEŻANKI I KOLEDZY, DRODZY NAUCZYCIELE, RODZICE-
STAWALIŚCIE W PEŁNEJ GOTOWOŚCI NA KAŻDE HASŁO I APEL NASZEJ NAJCUDOWNIEJSZEJ
PANI DYREKTOR – MAŁGOSI GAJOS .
DZIĘKUJEMY WAM ZA WSZYSTKIE FORMY WSPARCIA, ZA KAŻDE SŁOWO
OTUCHY I MYŚLI KIEROWANE W MADZI STRONĘ OD PIERWSZEGO DNIA WALKI.
DZIĘKUJEMY NASZYM DUSZPASTERZOM ZA KAŻDĄ MODLITWĘ W INTENCJI
MADZI.
DZIĘKUJEMY WSZYSTKIM FUNDACJOM I FUNDACYJNYM WOLONTARIUSZOM,
Z KTÓRYMI ZWIĄZALIŚMY SIĘ W CIĄGU TYCH LAT. DAWALIŚCIE MADZI SIEBIE, SWÓJ CZAS,
SPEŁNIALIŚCIE MARZENIA – TO JEST COŚ CZEGO NIE DA SIĘ OPISAĆ SŁOWAMI.
DZIĘKUJEMY Z CAŁEGO SERCA !
WRESZCIE DZIĘKUJEMY WAM PRZYJACIELE, KTÓRYCH POZNALIŚMY
DZIELĄC WSPÓLNIE LOSY NA ODDZIAŁACH ONKOLOGICZNYCH. JESTEŚCIE I ZAWSZE
POZOSTANIECIE NASZĄ ONKORODZINĄ, KTÓRA NAJLEPIEJ ROZUMIE CO ZNACZY WALKA Z
RAKIEM O SWOJE DZIECKO…
DZIŚ SZCZEGÓLNIE ŁĄCZYMY SIĘ W BÓLU Z RODZICAMI ANIOŁKÓW
TAKICH JAK NASZA MADZIA.
DZIĘKUJEMY WSZYSTKIM KTÓRYCH POZNALIŚMY NA POCZĄTKU NASZEJ
WALKI NASZYM CORGOWYM PRZYJACIOŁOM, KTÓRZY PODAROWALI MADZI HACHIEGO.
DZIĘKUJEMY TYM, KTÓRYCH SPOTKALIŚMY U JEJ KRESU, A KTÓRZY
CHOĆ OBCY, ZAKOCHALI SIĘ W MADZI I OTWORZYLI PRZED NIĄ SWÓJ ŚWIAT – KOŃSKI
ŚWIAT !
DZIĘKUJEMY WSZYSTKIM ZNAJOMYM I NIEZNAJOMYM, KTÓRYM LOS
DZIELNEJ MADZI NIE BYŁ OBOJĘTNY. ZA KAŻDY ODRUCH WASZYCH SERC, BY SPEŁNIAĆ
MADZI MARZENIA.
DZIĘKUJEMY ZA KAŻDY KOMENTARZ ZE SŁOWAMI WSPARCIA I OTUCHY NA
PORTALACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH.
DZIĘKUJEMY NASZEJ RODZINIE, ZA TO ŻE NAS WSPIERAŁA I JEST TU
TERAZ Z NAMI.
JA SZCZEGÓLNIE MOIM RODZICOM ZA ICH WIELKĄ MIŁOŚĆ JAKĄ
OBDARZALI MADZIĘ KAŻDEGO DNIA KTÓRĄ BYŁO WIDAĆ WE WSZYSTKIM CO ROBILI DLA NIEJ I
Z MYŚLĄ O NIEJ.
MOJEMU MĘŻOWI ORAZ BRATU I JEGO RODZINIE.
DZIĘKUJEMY WSZYSTKIM I KAŻDEMU Z OSOBNA.
PAMIĘTAJCIE O MADZI, WSPOMNIJCIE JĄ CZASEM.
A TOBIE MADZIU DZIĘKUJEMY, ŻE BYŁAŚ I BĘDZIESZ NASZĄ
NAJUKOCHAŃSZĄ CÓRECZKĄ, WNUCZKĄ, PRZYJACIÓŁKĄ.
DO KOŃCA WIERZYLIŚMY, ŻE STANIE SIĘ CUD, A TO PRZECIEŻ TY
BYŁAŚ NASZYM CHODZĄCYM CUDEM.
MY STRACILIŚMY WSZYSTKO WRAZ Z TWOIM ODEJŚCIEM…
A NIEBO ZYSKAŁO TAK
WIELE ……..
Subskrybuj:
Posty (Atom)