Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 27 maja 2019

Po Dniu Mamy :-(

Matka, bez kwiatów i bez życzeń
Matka, ze łzami w oczach od rana
Matka, do której nikt nie zadzwoni
Nikt dziś nie powie Mamuś kochana
Matka, odwracająca wzrok na ulicy
Od młodych ludzi z bukietami
Ta, która dziś jest cała krzykiem
Matka, żyjąca wspomnieniami.


Min. te dwa obrazki, które pozostały mi po Madzi, jako jedna z form składania życzeń na Dzień Mamy czy moje urodziny :-( 
wszystkiego brakuje, najbardziej Jej. Naszych przytulasków, buziaków, rozmów i planów - bo Madzia zawsze miała wiele pomysłów i planów.
Ja nie mam nic prócz wspomnień, które bolą z miesiąca na miesiąc coraz mocniej.


5 komentarzy:

  1. Kochana Pani Agnieszko.. Coz napisac.. Brak slow na ten bol i smutek... Nie mozna wyobrazic sobie bolu matki po stracie ukochanego dziecka. To po prostu niemozliwe. Zwracam sie wiec ku poezji, poeci lepiej niz ja potrafia ubrac w slowa uczucia.. Pozdrawiam serdecznie. Jest pani w moich myslach <3

    " Ty juz gdzies tam
    a ja tutaj sama
    i cisza
    ktora przenika
    przez uszy
    do mozgu
    do duszy
    do ciala.
    Drzewa ogolocone z lisci
    jak ja odarta z nadziei
    z marzen
    z milosci.
    I tylko wiatr niestrudzenie
    sie ugania
    przenoszac miedzy nami
    smutna piesn rozstania.
    ( Smutek - Zofia Kobylecka)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ból po stracie dziecka jest niewyobrażalny. Do końca życia zapewne będzie Pani nosić to brzemię w sobie. Jednak to życie toczy się nadal....Jeśli nie korzysta Pani z żadnej terapii u psychologa to proszę posłuchać dobrej i życzliwej rady i skorzystać z takowej pomocy. Magda miała apetyt na życie nawet w trakcie ciężkiej choroby. Była wojowniczką z planami i marzeniami. Pani tez niech się nie poddaje i nie ZAPADA w sobie i w swojej rozpaczy. Proszę szukać pomocy, żeby mogła Pani odzyskać radość życia - jedynego jakie Pani ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie wyobrażam sobie radości z życia bez dziecka, z całym szacunkiem żadna terapia mi tej radości nie zwróci jak nie zwróci mi Madzi.
      My zawsze radziłyśmy sobie same, bo same dla siebie byłyśmy terapią ( no dla Madzi głównie zwierzęta) w czasie choroby dawałam radę, więc teraz też może dam. Dziękuję, wiem, że się Pani martwi i życzy mi jak najlepiej, ale rozmowa z psychologami u mnie nic nie daje, muszę to przeżyć, przemyśleć i nauczyć się żyć z Madzią tylko w sercu ...bez tego bólu jaki wciąż jest.
      Pozdrawiam

      Usuń