Dawno mnie tu nie było.
Jestem tak mile zaskoczona moi drodzy Waszą obecnością, na blogu, pomimo mojego milczenia.
Dziękuję, że jeszcze dla tylu osób moja Madzia żyje w myślach i sercach :-) To takie ważne i motywujące dla mnie.
Wczoraj były Madzi urodziny. Taki jeden z tych dołujących dni, po których jeszcze ciężej dźwigać każdy kolejny bezsensowny dzień :-(
Nie mija tęsknota, co dzień jestem u Madzi, czasem częściej niż raz dzienne.
Tylko praca zajmuje myśli na tyle , żeby nie zwariować z tęsknoty i żalu.
Nawet nie potrafię wyobrazić sobie fizycznej zmiany mojej nastolatki. Zapamiętałam ją taką jaka była, dla mnie już taka zostanie.
Brakuje mi Jej mądrych myśli, odkrywania świata oczami i sercem pełnymi miłości i pasji.
Sami wiecie jaką cudowną osóbką była :-)
Kiedy minęła druga rocznica naszego końca świata, nie mogłam wprost uwierzyć, że to już tyle a z każdym rokiem będzie więcej i więcej tęsknych dni i nocy.
Pamiętam 25 lipca 2004 roku, pospieszyła się moja kruszynka na ten świat, jakby wiedziała, że nasze szczęście będzie krótko trwać.
Było tak ciepło i słonecznie jak wczoraj, po 16 latach. Tak ciepłą i radosną istotkę urodziłam tamtej niedzieli ... miałyśmy osiem lat beztroskiego dzieciństwa, w które nagle wdarła się podstępna choroba.
Madzi wola życia była bardzo wielka, lecz miłość nasza nie zdołała jej uchronić...
Kocham i tęsknię jeszcze bardziej niż wczoraj moja Merido Waleczna.
Dziękuję Armii Małego Rycerzyka, że wciąż jest !
Pamiętam o Madzi i o Pani.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Madzi, nigdy nie zapomne! Z Panią jestem kazdego wieczora myślami, bo wtedy odwiedzam Wasz blog, to taka moja mała tradycja , choć przez chwilę być blisko Was. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJa tez pamietam o Madzi, ciezko pogodzic sie z jej odejsciem. Pieselek kochany tez Madzie odwiedza i zapewne jego czesc z Madzia odeszla :* Przesylam cieple mysli i zyczenia spokoju wewnetrznego, tego Madzia by chciala :*
OdpowiedzUsuńJak pieknie u Madzi pani Agnieszko <3 Tylko serce peka, za kazdym razem, gdy pomysle, ze nie tak mialo byc... Madzia, a takze Pani, zostawilyscie trwaly slad w moim sercu. Trafilam przypadkiem na bloga.Dosc pozno. A moze nie przypadkiem?... Przytulam mocno i pamietam. Zawsze bede.
OdpowiedzUsuńJestem zaledwie 2 lata starsza od Madzi a śledziłam jej historię od samego początku (To ja jej opowiadałam o patyczakach w kartce chyba na święta :)). To jest jedna z tych osób i historii, która zainspirowała mnie do pójścia na pielęgniarstwo. Przytulam mocno Pani Agnieszko! <3 Jak zwierzaki przeżyły śmierć Madzi? W końcu każdy przechodzi żałobę po swojemu
OdpowiedzUsuńJejku, jak bardzo miło to przeczytać Twoje wspomnienie o Madzi.Zwierzaki, jak to zwierzaki, kotki mało rozumiały, ponieważ Madzia i tak często była po za domem. Tak samo pieski, ale w dniu jej odejścia, czuły to i okazywały :-( Hachi wciąż reaguje na Jej imię ... smutno patrzeć kiedy słyszy śmiech dzieci i próżno szuka w nim głosu swojej Pani. Raz jeszcze dziękuję za Twój komentarz Moniko.
UsuńMadziu... (*)
OdpowiedzUsuń"Jesteś w naszym kochaniu.
W sercu,w głowie,w mówieniu.
W myślach,w każdym oddechu.
W każdym cichym westchnieniu"...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń" To tylko wiatr śpiewa wciąż te kilka nut,
OdpowiedzUsuńto właśnie dziś , smutek mnie odnalazł znów
jak póżny gość w szyby znów zadzwonił deszcz
to z dawnych dni przyniósł mi wspomnienia zmierzch.
BYŁ TAKI KTOŚ --- KOGO NIE ZASTĄPI NIKT "!....
Jak zawsze pięknie , dziękuję :-)
UsuńMadzia ...😘
OdpowiedzUsuńMamę Madzi przytulam 🤗🤗🤗