Moi drodzy, jesteśmy od wczoraj w stolicy. Dziś dzień był luźniejszy, bo w Instytucie odebrałam tylko skierowania na jutrzejsze wyniki, odwiedziłam znajomych wojowników i ich dzielne mamy. Udało mi się nawet "wypożyczyć" na konsultacje w Niemczech bloczki parafinowe naszych biopsji. Tzn. takie wycinki z kości z guzem zalane w parafinie, z których wyszło, że naszym potworem jest Ewing. Teraz tylko, żeby Pani profesor zechciała jak najszybciej się z nami skonsultować.
Madzia ogólnie czuje się jak zresztą ostatnio bardzo dobrze, cieszy się, że przywiozła do Warszawy babcię i może jej pokazać niektóre miejsca, jej już dobrze znane(niestety).
Tak więc jeśli jutro wyniki będą w porządku, to nie dość, że planowo zaczniemy chemię jak jeszcze nigdy dotąd , to w dodatku będzie jej towarzyszyć babcia, bo dziadek to już żadna "nowość". Ja niestety z ciężkim sercem zostawię ich od środy i wrócę do domu, do pracy.... jakie to wszystko okropne.
Martwię się, że nie będzie mnie na badaniach kontrolnych 11 go. Boże , żeby tylko nic nowego nie wyszło ! Tym razem będzie to usg i rtg nóżki, a co dalej z płucami ? Może jutro się dowiemy.
Trzymajcie kciuki i módlcie się za pomyślny przebieg cyklu oraz dobre wyniki kontrolnych badań. Odezwę się jutro. Pozdrawiamy i jak tylko będzie możliwość wkleję parę fotek - bo dziś np. byliśmy na króciutkim wieczornym spacerku i Madzia była na stacji metra - było głośno ale bardzo jej się podobało - chociaż zastanawiam się co?
Kochana! Jak to co jej się podobało! Nasze metro - wszak jedyna taka podziemna kolejka w Polsce :P Alee na poważnie - trzymam kciuki, żeby nic nowego nie wyszło w badaniach. A jeśli chodzi o Monachium - prośba przekazana, wszystko będzie sprawdzone, zapisane i przekazane. Mam u Ciebie zaległości, ale pamiętam, żeby wysłać namiary do Pani Agnieszki z Fundacji :)
OdpowiedzUsuń