Co prawda już mija pierwszy dzień Nowego Roku, jednak chciałabym wszystkim ponownie życzyć najlepszego, niech się spełni każdemu choćby jedno życzenie - skromnie ?- ale jakie istotne - wszyscy rodzice dzieci zmagających się z nowotworem mamy właśnie tylko jedno takie życzenie - więcej nic !
Pomimo tego, że nie lubię Sylwestra i pomimo faktu, że Ten był znów w szpitalu, nie będę narzekać. Wyjątkowo dobrze się "bawiliśmy", nawet lekarz dyżurny przyłączył się na chwilę do zabawy. Było wesoło, wszyscy byliśmy ze swoimi dziećmi, Madzia w swoim żywiole, urodzona wodzirejka, Kacperek z racji wieku poszedł szybciej spać, Roksana, Ewelina, Andrzej, Krystian, Zosia, Magda i nasi bliscy. Sylwester uważam za udany. Niestety kilkoro wojowników źle się czuło, ale najważniejsze , że tego wieczoru mogli być ze swoją mamą lub tatą.
|
słoneczka kochane, Kacperek i Madziula |
|
obok Madzi, Zosia, niestety dopiero zaczyna swoją walkę |
|
Zosia, Madzi, Roksana(stylistka), Ewelina |
|
nie mogło zabraknąć dziadka i szampana |
|
Ewelina, Krystian, Andrzej |
|
Roksana |
|
"fajerwerki" też były |
|
no i Pan Doktor Tomek
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz