Witajcie !
Jesteśmy w domku, w sumie troszkę same zaskoczone dzisiejszą propozycją Pani Profesor.
Skoro wyniki się unormowały, Crp wciąż w tendencji spadkowej zaproponowano nam przeniesienie do innej sali, w sumie i tak tylko na jedną noc lub wyjście do domku.
No przecież wiadomo co wybierzemy, bałam się jeszcze o te Madzi rewolucje w brzuchu ale to też się powoli wycisza, więc na drogę podano jeszcze antybiotyk i lek przeciwbólowy i w drogę.
Najsmutniejszy jest teraz tylko widok mojej chudzinki, która waży zaledwie 31 kg,
Miałyśmy mieć tydzień po chemii na odbudowanie formy a my ją jeszcze straciłyśmy :-(
Oby ta paskudna bakteria, która się odezwała znów została uśpiona ale już na zawsze !
Do Warszawy wracamy w poniedziałek, żeby od wtorku zacząć radioterapię, a dziś dziękuję lekarzom i pielęgniarką, które zresztą bardzo miło było znów spotkać za opiekę i troskę jaką otoczyły nas od pierwszego dnia w Przylądku Nadziei.
Na szczęście nie wszyscy są tam tacy jak kiedyś opisywałam, a Panie pielęgniarki zawsze były i są najlepsze :-)
Szkoda, że takich nowoczesnych oddziałów onkologicznych nie można wybudować w stolicy, chociaż niestety i w Przylądku jest też problem z ilością miejsc. Co tylko świadczy o tym na jaką skalę rozrasta się z roku na rok problem zachorowań na nowotwory w naszym kraju.
Smutne...
No cóż wracając do Madzi cieszy nas jej doby humor, nowe pomysły i oby tak zostało.
Dziękujemy, że jak zawsze jesteście z nami.
Bardzo sie ciesze z dobrych wiesci :-) Madzilulce zycze wiecej kilogramow , a Pani Agnieszce sily i wiary ! Pozdrawiam i trzymam kciuki <3
OdpowiedzUsuńMadziku - chętnie oddam kilka (naście) kilogramów w dobre ręcę :) A Tobie - każdą ilość.
OdpowiedzUsuńA na poważnie - zbierajcie się do kupki. Wiem, że W-wa nie kojarzy Wam się dobrze, ale postaramy się choć trochę pokolorować Wam pobyt. Sandacze w Wiśle nęcimy, by nie zawiodły jak Madzik zasadzi się na nie z wędką.