Witam, dziś króciutko o tym co za nami. Oczywiście nieudana kolejna już chyba 10 lub 12 próba separacji komórek. Wczoraj była jedna komórka, dziś zniknęła nawet ona. Jak zwykle miałam rację, ale przecież lekarze muszą próbować. Szkoda, że nikt wcześniej nie mówił o leku, kiedy jeszcze była szansa go użyć. W takich momentach człowieka ogarnia złość !
Kolejną złą wiadomością jest ta, że nie będzie operacji w planowanym terminie 30 października, i nie wiadomo kiedy to nastąpi ale mam nadzieję, że jak najszybciej. Powodem tego stanu rzeczy są zbyt niskie płytki i sztucznie napędzone leukocyty - jednym słowem - stało się dokładnie to czego się obawiałam. Gdyby jednak lekarze chcieli czasem posłuchać co rodzic ma do powiedzenia i zastanowić się przez chwilę, czy może nie wziąć jego sugestii pod uwagę... przecież nie jestem i nie chcę być mądrzejsza od specjalisty, nie mam też zamiaru podważać czyjegoś autorytetu, ale najlepiej znam swoje dziecko, reakcje jej organizmu, zwłaszcza po tylu przejściach. Madzia cieszy się, że jest jeszcze w domu, ja niestety mam odmienne zdanie na ten temat ( ale to zrozumiałe).
Więc czekamy, prosimy o modlitwy za szybki wzrost potrzebnych wartości oraz mocne ściskanie kciuków. Pozdrawiam i dziękuję, za aktywność na Madzi blogu. Wciągnęła się dziewczyna w to pisanie, a każdy komentarz wywołuje od razu wielki uśmiech na jej buźce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz