Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 6 sierpnia 2015

Kochani, nie odzywamy się bo tak nam dobrze w domku. :-) Madzik gościła od niedzieli swojego ukochanego kuzyna, na którego czeka jeszcze w sobotę. Jedyny przykry akcent zakłócający szczęście w domku to wcale nie upały, a codzienne kłucie paluszków. Spadki w samym centrum. Madzia z drżącym serduchem spogląda na płytki i modli się, żeby nie było wyjazdu na Wrocław i ich toczenia.
Jedno jest pewne, chemia nie będzie w terminie, jakoś zdążyliśmy do tego przywyknąć. Oby ta zwłoka nie była zbyt długa. Czekamy wciąż na wynik histpatu. Najprawdopodobniej dowiemy się już na miejscu. Nie ma naszej Pani doktor więc nikt wcześniej nie da nam znać.
Przed wyjazdem też z pewnością będzie dalszy ciąg fotorelacji z pocztówkami.
Te dni lecą tak nieubłaganie szybko, cóż mamy z tego lata ? Jednak cieszymy się, że póki co spędzamy w domku te kilka dni, jak na razie bez powikłań. Teraz takie drobnostki nas cieszą,  choć w sercu głęboko żal, że Madzia nie wykąpie się w morzu, nie pochodzi po górach, nie popływa w basenie....
WIERZĘ, ŻE TO WSZYSTKO JESZCZE PRZED NIĄ!!!
powtórzyliśmy w domu urodzinki




wierny przyjaciel i pieszczoch
no i kto tu rządzi ?

2 komentarze:

  1. Agnieszko, ja też wierzę, że jeszcze wszystko przed Madzią. Że będą kąpiele w morzu i te wszystkie rzeczy, które powinny robić 11 letnie dziewczynki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślimy,ściskamy i wierzymy,że TAK BĘDZIE :-)

    OdpowiedzUsuń