Pamięci dzielnej, wspaniałej, cudownej Julii, którą dane nam było poznać, pokochać i pożegnać.
Dziś wracam do tamtych dni ze smutkiem bo wciąż nie znajduję sensu choroby i cierpienia dzieci.
Wciąż te same pytania bez odpowiedzi.
Podziwiam rodziców Julci za ich wiarę i siłę w odnajdywaniu na nowo sensu życia, który utracili rok temu.
Czasem proszę Juliusza jak ją Madzia kiedyś nazwała by nad nią czuwała, by pomogła w trudnych sprawach, wiem że pomaga i dziękuję.
Kochana...
OdpowiedzUsuńBohaterka....
Kochana...
OdpowiedzUsuńBohaterka....
To już rok. Zawsze odwiedzając Julci grób zastanawiam się nad niesprawiedliwością losu. I to pytanie dlaczego dzieci tak cierpią. Nie ma sprawiedliwość.
OdpowiedzUsuńJulka - Kulka.... Jak ten czas gna. Choć są chwile, gdy powinien stanąć w miejscu...
OdpowiedzUsuń