Parę słówek co u nas.
Głowa jeszcze do dziś bolała, chociaż wieczorem jakby ból minął, tak twierdzi Madzia.
Chyba za sprawą Wiki, która super poprawiła dziś Madzi humor grając z nią przez skaypa w kalambury.
Do tej pory nie było to możliwe, a sama Madzia psychicznie i fizycznie nie była zdolna do niczego.
Nasza nóżka została dziś przebadana przez rtg i usg, czysto a opuchlizna narasta wieczorami. Tym razem nie można mówić o przeciążeniu bo Madzia albo siedzi albo leży, więc może brak ruchu, nerki... nie wiem, póki co antybiotyk łykamy do soboty a chemię do niedzieli.
Tyle na razie, oby nie było gorzej, minęły dolegliwości i gorączki, Madzi wróciła chęć do realizowania swoich pomysłów.
Pozdrawiamy serdecznie, dziękując za modlitwy i wsparcie.
Madziu kochana, oby wszystko, co złe minęło.
OdpowiedzUsuńCzytam bloga Madzi i jestem pod ogromnym wrażeniem. Ma Pani wspaniałą, dzielna córkę. Jej zamiłowanie do zwierząt i to w jaki sposób sie nimi opiekuje jest niesamowite jak na 11sto letnia dziewczynkę! Wierze ze wszystko sie dobrze skończy. Musi. Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuń