Jesteśmy już w domku.
Jeszcze wczoraj nie było to takie pewne.
Madzia jak zwykle obudziła się z bólem głowy, ale większym niż zazwyczaj. Nie pomógł tramal, paracetamol i pyralgina.
Zwymiotowała w końcu pod wieczór i znów z głowie wróciły złe myśli.
Na szczęście zostałam z nią na noc, ale później już spała spokojnie.
Rano wiedziałyśmy, że czeka nas tomograf głowy z kontrastem. Przynajmniej 23 -go będzie jedno badanie mniej.
Tym razem 13 nie okazał się pechowy. W główce nic nie ma ! A wymioty mogły być po prostu od chemii. Wcześniej się nie zdarzały ale nie powiedziane, że zawsze tak będzie.
Teraz postanowiłam i uzgodniłyśmy z naszą doktor, że spadki zaliczamy w Warszawie, żeby nie było dodatkowych stresów przed avastinem, którego dawkę znów mamy przyjąć 24-go.
Tak więc na razie w domku, a do Warszawy pojedziemy wcześniej niż zwykle.
Póki co kociaki pocieszają Madzię a Dymek jej osobisty terapeuta tylko, czekał, żeby móc z nią zasypiać :-)
Zmęczeni ale szczęśliwi dziś pozdrawiamy, dziękując za wsparcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz