Witajcie Kochani, dziś bardzo smutny dzień - wiedzą to wszyscy zainteresowani, kolejny blog z taką wiadomością ....okropieństwo. Śpij spokojnie Aniołku.
U nas wreszcie płytki drgnęły zaledwie do poziomu 40 tys. lekarz z Wrocławia zaprasza nas na środę, nerwa mam takiego jak nie wiem co, już szykuję sobie mowę "powitalną" na tę okazję.
Leukocyty pompujemy sztucznie w podwójnej dawce, wielkiego efektu nie ma. Jeśli w najlepszym przypadku 18 go zaczniemy chemię to w przed dzień Wigilii wrócimy do domu, jeśli się nie uda .... trudno powiedzieć co zadecydują w Warszawie.
Mikołaj oczywiście odwiedził Madzię, bardzo udany :-)
Trzymajcie kciuki moi drodzy bo Madzia dziś skarżyła się pierwszy raz od ponad dwóch lat na ból gardła, aż mi się robi słabo na myśl o gorączce, kaszlu i Klinice wrocławskiej. OBY NAS TO OMINĘŁO.
Ech,ja też nie mogę uwierzyć.....miało być dobrze.....wciąż słyszę Alusię, Jej słodki głosik, gdy odebrała telefon Mamy....
OdpowiedzUsuńDobrze, że Madzia zadowolona z prezentów, choć jedna dobra wiadomość....
Trzymajcie się Dziewczyny!
Brak slow jak maluszek odchodzi. Chyba nigdy tego nie zrozumiem. Mam nadzieje, ze bol gardla to juz wspomnienie i ze wyniki ida w gore!!
OdpowiedzUsuń