Kochani, bardzo serdecznie dziękujemy za życzenia, mam nadzieję, że każdy złapał chociaż chwilkę oddechu, nabrał energii i troszkę odpoczął. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy...
Dziękując za Wasze modlitwy w tym czasie skierowane również w myślach o naszej Madzi, pragnę podziękować Panu Bogu i wszystkim, którzy nad nią czuwają, że mimo słabych wyników, byliśmy w ten czas w domu razem z rodziną.
Środek aplazji, zmuszał nas do zakłócania spokoju miłym Paniom w laboratorium w Brzegu Dolnym. Wyniki na dziś mamy skrajnie niskie bo WBC 0,4 Hgb 10, Plt 40 - oby już nie spadały. Tym razem mamy zakaz podawania neupogenu, żeby podbić leukocyty z uwagi na planowaną próbę mobilizacji komórek macierzystych. Obyśmy tylko wytrwały bez gorączki, aż do czasu ich wzrostu. Jestem w stałym kontakcie z dr. Ussowiczem z wrocławskiej Kliniki. Jak to będzie zobaczymy, doktor wyjaśnił mi jednak, że jeśli Madzi szpik nie wyrzuci odpowiedniej ilości komórek macierzystych, to nawet podanie drogiego leku nie sprawi tutaj cudu. Sam lek ponoć załatwiany jest w okresie 2 tygodni, więc z pewnością przy tej aplazji nie będzie użyty, a jedynie doktor chce się przekonać, ile Madzi szpik jest w stanie wycisnąć z siebie potrzebnych komórek po podanym samym neupogenie. Nie spodziewam się niczego więcej niż zwykle, i gdyby tylko zechciano zajrzeć w nasze wypisy, to zawarte tam informacje mówią same za siebie, tym bardziej , że po tylu cyklach szpik nie rośnie w siłę a słabnie rzecz jasna. No ale trzeba się dostosować i raz jeszcze fundować Madzi, bóle kości a później stóp :-(
Ponoć istnieje jeszcze jakaś metoda pobrania szpiku z talerza biodrowego, ale nic więcej o niej doktor nie wspomniał.
Teraz najważniejsze to odbić wreszcie z wynikami, pobadać te komórki macierzyste i w terminie wyjechać do stolicy na badania kontrolne w maju.
Pozdrawiam Was gorąco, do następnego wpisu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz