Julcia juz po operacji, spi na intensywnej terapii. Operacja przebiegla
pomyslnie, wszystkie zmiany wyciete pojechaly do badania
histopatologicznego. Pani anastezjolog stwierdzila, ze Jucia to bardzo
dzielna dziewczynka swietnie wspolpracowala z lekarzami przy podawaniu
dodatkowego znieczulenia zewnatrzoponowego przed operacja:) Profesor
wyszedl z operacji z kciukiem uniesionym do gory, zadowolony, ze
wszystko przebieglo zgodnie z planem bez komplikacji.Pozdrawiamy:)
Kochani, to wpis Ewy mamy Julci - najlepsza wiadomość dnia !!! Brawo dla dzielnej jak zwykle Juleczki , brawo dla lekarzy, ponoć wspaniali !
Szkoda, tylko, że u nas nie przeprowadza się operacji wycięcia przerzutów w obu płucach za jednym cierpieniem... wówczas nic by nam nie zostało. Dlatego też rozważamy konsultację właśnie w tej sprawie, właśnie w tym szpitalu gdzie są nasi przyjaciele. Madzia nie chce słyszeć o operacji, ale konsultacja to jeszcze nie operacja, czyż nie ?
Druga dobra wiadomość, to spotkanie ludzi na komisji "zusowskiej". Musiałam jeździć dwukrotnie, wczoraj i dziś, czekania było dużo, była rozmowa z Panią doktor orzecznik, później z Panem konsultantem psychiatrą i znów z Panią doktor, naprawdę, żeby tylko tak to wyglądało zawsze. Na koniec Pani dr życzyła mi dużo siły i mówiła, że mam się modlić, modlić i jeszcze raz modlić. Tak też robię, w każdej wolnej chwili, w różnych intencjach nie tylko Madzi zdrówka, ale i innych dzieci. Pani doktor dodajmy osoba głęboko wierząca, starała mi się wytłumaczyć sens cierpienia naszych dzieci, może miała rację, ale ciężko to przyjąć. Ona sama straciła syna 10 lat temu - guz mózgu, więc pewnie wie co mówi. W pierwszym dniu rozmawiałyśmy jak lekarz z petentem, a w drugim jak matka z matką, naprawdę niesamowite doświadczenie, i myślę, że chyba sam Pan Bóg wysłał mnie akurat do niej w jakimś celu.
Tak więc jutro robimy wyniki morfologii, bo jak będą wyższe niż ostatnio, zwłaszcza leukocyty i neutrofile, a pogoda dopisze, to w niedzielę świętujemy rocznicą Pierwszej Komunii. Zobaczymy.
Tym czasem pozdrawiamy wszystkich serdecznie i prosimy, żeby jutro każdy jak może pomodlił się odprowadzając Alunię w jej ostatniej ziemskiej drodze.
1. Wspaniałe wieści o Julce, nadal trzymam mocno kciuki!
OdpowiedzUsuń2. Biedna Madziulka, tyle się wycierpiała, nie dziwię się, że nie chce słyszeć o kolejnej operacji... Może gdyby wiedziała, że tam jest inaczej jak u nas w szpitalach, to byłoby jej łatwiej... Tylko pewnie ciężko jej sobie to wyobrazić... Trzymam mocno kciuki żeby konsultacja doszła do skutku i żeby się udało...
3. Co do ZUSu... To najważniejsze trafić na odpowiednią osobę.. Cieszę się, że ta Pani stanęła na Waszej drodze. Zawsze to łatwiej i mniej stresu..
4. TRZYMAM KCIUKI za morfologię!!! To chyba dziś była robiona? Jak wyniki?
5. U Was rocznica Komunii, a u nas za tydzień Komunia kuzyna :) Swoją drogą... Moja już była 14 lat temu prawie!!!! Jak ten czas leci...
Trzymajcie się cieplutko! :*
Alunia dała nam znak, że jest Jej dobrze i otacza nas swoją miłością. Gorące promienie słońca przebiły się przez ciężkie od deszczu chmury równo o 15.00, a szczególnie mocno grzały w chwili, kiedy ostateczne żegnaliśmy Ją na cmentarzu. To nasz Anioł, który otoczy opieką tych, którzy zostali i walczą. I jestem pewna, że wstawia się do Najwyższego w intencji Madzi.
OdpowiedzUsuńEwuniu, dziękuję Ci za te słowa, choć wszyscy chcielibyśmy, żeby Ala była wśród nas... podziwiam ją również za to co napisała w swoim pamiętniku. To wszystko jest takie trudne, cierpienie dzieci, rodziców, szukanie odpowiedzi... Te promienie słońca z pewnością były od Aluni.
Usuń