Przeleciało, było trochę strachu, ale zabezpieczenie lekiem przeciwhistaminowym pomogło. Nic się nie działo, a Madzia z Oskarkiem tworzyli hodowlę psów w Simsach. Na wyjście dostałyśmy sterydy do połykania przed następną chemią, która będzie już dwuskładnikowa. Teraz na nowo musimy wyczuć kiedy się zaczną spadki i jak długo potrwają. Jutro do domku, hurra! Na krótko, ale nam te długie tygodnie w stolicy naprawdę wychodzą przysłowiowym bokiem. Niestety wracamy w niedzielę, ale miejmy nadzieję, że tylko na trzy dni do środy. Później zaczniemy z pewnością denerwować się zbliżającymi się badaniami, tym razem decyzje będą bardzo poważne. Oby tylko guz zareagował na naświetlania na tyle, że uda się go wyciąć, chociaż kolejna operacja dla Madzi już dziś spędza sen z powiek, to nie wyobrażam sobie innej opcji. Jeszcze pozostają do kontroli płuca, czy od lutego nic się nie zmieniło? Miejmy nadzieję !
Prosimy o modlitwę.
Wierzę, że dobre anioły czuwają nad Madzią i wszystko się ułoży. Sił Wam życzę, dużo sił!!!
OdpowiedzUsuńModlimy się za Was codziennie. Wierzymy z całych sił, że Madzia wygra tę walkę.
OdpowiedzUsuńKochane dzieciaki:)))
OdpowiedzUsuńWidzę, że Ojciec Święty cały czas jest z Wami:). Nie tylko na zdjęciu... Ściskam Was serdecznie:)
Pozdrowienia dla dzielnej Madzi. Pamiętamy o niej, to niezwykła dziewczynka.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Was i trzymam kciuki. Razem z chłopakiem modlimy się o Was,:-)
OdpowiedzUsuń