Witajcie, mój skarb dziś wyczerpany, zupełnie nie tak powinien wyglądać dzień jej imienin.
Właściwie to już wczoraj Madzia była w złej kondycji, ale dziś jest jeszcze słabsza. Była gorączka, zero jedzenia, nawet wymioty. Zrobiłyśmy wyniki, które nie wskazują na nic do toczenia. Sprawy po naświetlaniu jeszcze pielęgnujemy, myślę, że to od nich taki stan rzeczy. Dołączyłam antybiotyk doustny i jak jutro nie będzie poprawy, kierunek Wrocław - niestety. Teraz robimy wszystko aby do tego nie doszło, ale wiadomo czasem trzeba podać coś do żyły, zrobić posiewy z krwi, więc zobaczymy.
Dzień minął głównie na spaniu a kiedy przyszła lepsza godzinka, Ewa zdążyła złożyć Madzi życzenia telefonicznie - dziękujemy za nie i za wszystkie składane innymi drogami. Jeszcze Madzik wpadła na stronkę Szczerbatka żeby uaktualnić wydarzenia po czym osłabiona pozycją siedzącą znów padła.
Módlcie się razem z nami żeby obecny stan poszedł w zapomnienie a wróciły siły, uśmiech i apetyt.
Trzymaj się Madziu!
OdpowiedzUsuńNiespodzianka w trakcie przygotowań.
Pamiętamy o Was.
Madziku życzę Ci lepszego samopoczucia,zdrowia, ogromnej hodowli jaszczurek,spełnienia każdego z marzeń.
OdpowiedzUsuńDobrze znam tę bezradnosć, aż za dobrze...
OdpowiedzUsuńCałuję i ściskam Was mocno, kochane...
Kochane moje - Wilanów, Powsin i wydry nas Wisłą czekają na Madzię. Madzikowy szczebiot do słuchawki, opowieść i o Szczerbatku, przesyłane do Fidelka buziaki wraz z zapowiedzią dalszych treningów roztopiły mnie jak wosk. Agunia - Madzia obiecała, że urwie łeb temu potworowi. I zrobię wszystko, żeby jej w tym pomóc.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń