Robimy wszystko, żeby uniknąć wyjazdu do wrocławskiego szpitala :-( noga znów czerwona, gorączka.
Trzymajcie kciuki, jak sytuację opanujemy pojedziemy prosto do Warszawy w poniedziałek, jak nie wylądujemy znów w jeszcze starej klinice na Bujwida.
Dwa antybiotyki i pyralgina oraz zimne okłady, tyle możemy zrobić w domku, w którym Mazia tak bardzo pragnie zostać.
Jak wcześniej wszystko zaczęło się nagle, wieczorkiem. Różne myśli chodzą po głowie, ale sami lekarze nie wiedzą co to może być.
Zadaje sobie tylko jedno pytanie czemu tak dzieci muszą cierpieć 😢 brak słów nie wiem co w tym momencie mam napisać jedynie co ze będę modlić sie o Madzie.
OdpowiedzUsuńI znów brak słów... Co mam Wam powiedzieć? Próbować pocieszać, że wszystko jest ok, jak nie jest? Aga - proszę codziennie o to, by wreszcie Bóg przestał Was doświadczać i nie przestanę, choć tak trudno mi przychodzi wierzyć mimo wszystko, że On jest Miłosierny...
OdpowiedzUsuńMysle o Madzi codziennie i caly czas prosze zeby los sie w koncu odwrocil.Niech Madziula juz nie cierpi.
OdpowiedzUsuńZdrowiej dzielna dziewczynko!!!
Miejmy nadzieję, że to chwilowe pogorszenie.
OdpowiedzUsuńModlę się, żeby tak było
Jesteśmy z Wami !
OdpowiedzUsuńZakaz negatywnego myślenia!!!! Będzie dobrze nie może być inaczej. Moc pozytywnego myślenia nie zna granic.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń