Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 31 października 2016

Czasem odchodzą nasze anioły
I nagle w miejscu staje czas
A z nimi cząstka nas odchodzi
I wielki smutek marszczy twarz


Czasem na chwilę gaśnie słońce
Duszę wypełnia gęsty mrok
Nikną nadzieje i marzenia
I w pustce ginie tęskny wzrok


Czasem odchodzą dobrzy ludzie
Co nam pomogli w życiu wiele
I próżno wtedy pytać Boga
Czemu odchodzą przyjaciele


Lecz oni ciągle przecież żywi
Nadal wytrwale są wśród nas
Ich dusze przy nas pozostały
Tylko ich ciała zabrał czas...


Pamięci wszystkim Najdzielniejszym Aniołkom ....
 

czwartek, 27 października 2016

Łzy zastępują słowa.
Nie tego nam znów trzeba, ale zły los sprawił inaczej.
Bądźcie z Madzią duchem, wysyłajcie modlitwy ona tego bardzo potrzebuje.
Najprawdopodobniej  03 listopada będzie kolejna, już piąta torakotomia. Cóż więcej.... jest nam bardzo ciężko....

wtorek, 25 października 2016

Witajcie !
Jest po północy, więc napiszę w czasie przeszłym.
Wczorajsza morfologia nie nastraja zbyt optymistycznie, obawiam się, że nie weźmiemy w czwartek kolejnej dawki i nasz pobyt się przeciągnie :-(
Kolejna kontrola w środę, więc zobaczymy.
Póki co dzień jak co dzień, całe szczęście!!!
 Pogoda nie rozpieszcza. Madzia wciąż skarży się na ból główki, ale jeśli wiem, że nie ma on związku z czymś złym, już się tak nie przejmuję. Staramy się też nie łykać co dzień tych tabletek, które przecież nie są obojętne dla Madzi leukocytów.
Kochani, wybaczcie jeśli moje posty są zbyt skąpe w informacje, zwłaszcza kiedy się coś dzieje. Po prostu nie mogę tak jak kiedyś pisać wszystkiego co mi leży na sercu. Madzia jak wiecie, od dłuższego już czasu radzi sobie nieźle na polu blogowo-facebookowym ( o ile tak to można nazwać).
W związku z czym pewne informacje zostawiam sobie :-(
Pamiętajcie o naszych środowych stresach !!!
Błogie lenistwo :-)

piątek, 21 października 2016

Dziś za jednym kontrastem były badane: głowa i miednica. I słusznie, oszczędza to nerki, stresy związane z wenflonem itp.
Nie widziałam opisów ale słowa Pani Doktor wystarczyły: " są zwłóknienia i zwapnienia, jest dobrze..." ufff.
Niech tylko jeszcze płucka będą czyste to już przestanę się chyba przejmować tą nieszczęsną fosfatazą.
Dziękujemy za modlitwy i słowa wsparcia !

wtorek, 18 października 2016

I znów jesteśmy w stolicy.
Miałam nadzieję, że tylko na chemię, ale niestety, znów będą stresy :-(
Fosfataza urosła do 810 więc doktor kolejny raz zleca nam tomografy od głowy, po płuca do miednicy :-(.
Nie ma słów na to wszystko tylko proszę o modlitwy. Tomograf miednicy już w ten piątek, reszta w środę, a od jutra chemia.
Trzymajcie również mocno kciuki.

wtorek, 11 października 2016

Minęliśmy półmetek naszego domowego pobytu.
Niestety nie ma dnia bez tabletki na ból główki, czasem trzeba podać dwie lub trzy. Dopiero po nich Madzia ma humor, gra z koleżankami przez skaypa, uczy się i ma chęci do czegokolwiek.
Niby nie mamy się czym martwić bo badania nic nie wykazują, ale nie można przecież całe życie się znieczulać.
Mam świadomość, że pogoda nie służy zmianom jakie pewnie zaszły po operacji i naświetlaniach, ale nie tak miało być. Bolało z guzem i boli nadal.
Ogólnie jakoś leci, są chwile, że jest wesoło ale głównie forma Madzi bywała lepsza, zwłaszcza w przerwach między chemiami.
W środę kontrola morfologii. Jak do te pory leukocyty ledwo dobijają do 2,0, reszta nawet dobrze.
Tak byśmy chciały już nie chorować, odpocząć od tego świństwa, po prostu wyzdrowieć ....

wtorek, 4 października 2016

Nareszcie.
Głos Pani Doktor nie był zbyt wesoły jak zawsze kiedy przekazuje nam dobre wieści.
Więc  wiedziałam, że jest coś na rzeczy. Jednak Pani Doktor starała się od razu mnie uspokoić i przekazała całość w jak najlepszym świetle, jak umiała, tak podejrzewam.
Wciąż w badaniach tak i tu wychodzi miednica. Miejsce dwukrotnie operowane i naświetlone może "świecić" ale lekarze mają pewne doświadczenie i dlatego są czujni. Tak więc pod koniec naszego kolejnego pobytu na chemii, końcem października będziemy mieć kolejny tomograf miednicy.
Póki nic Madzię tam nie boli, nie panikujemy, jest lżej na duszy bo wreszcie znamy wynik. Cała reszta "świecących" spraw w kościach jest taka jak była.
Dziękujemy za Wasze modlitwy i kciuki.

W ostatnich dniach wpłynęły na Madzi Fundacyjne konto rozliczenia 1 %.
Może to jest 1%, ale dla nas to ogromna pomoc, zwłaszcza kiedy pobyt w Warszawie teraz trwa 3/4 miesiąca.
Dziękujemy Kochani za 1% Waszych Serc.
Dziękujemy Wolontariuszom Madzikowej Fundacji za skrupulatne liczenie i księgowanie każdej kwoty. Wiem, że pracy macie zawsze mnóstwo, ale w tym okresie jest jej 100 razy więcej, bo nie ukrywajmy, niestety podopiecznych nie ubywa.

                                                                   DZIĘKUJEMY

Już tyle dni czekamy na opis. Czy brak wieści zawsze oznacza - dobre wieści ? Tego byśmy sobie życzyli !
Nerwy ogromne, Madzia tak przeżywa, że głowa boli ze zdwojoną siłą i trzeba dawać więcej mocniejszych leków.
Zbliża się czwarta niechlubna rocznica pierwszej diagnozy, pierwszych usłyszanych słów "nowotwór"... wtedy myślałam, że świat mi się zawalił, ale życie pokazało, że potrafił się zawalić jeszcze wiele razy... za każdym boli coraz bardziej...


W ubiegły piątek zakończył się też 23 letni etap życia zawodowego ... ja żałuję inni  mniej ... cóż nowotwór to nie grypa ... moja nieobecność w pracy "nie mogła być więcej tolerowana". Pewnie powinnam być wdzięczna, że w ogóle była. Nie z mojej to winy ani widzimisię, ale trudno i to jakoś przeżyję.

Najważniejsza była, jest i będzie Madzia.

sobota, 1 października 2016

Jesteśmy od wczoraj w domku.
Choć jeszcze rano były odczuwalne skutki ostatniej chemii, ciekawość była silniejsza od złego samopoczucia. Wybraliśmy się wspólnie z Wiką na wystawę kotów rasowych do Wrocławia.
Madzia za nic nie chciała przegapić takiej okazji. Była już na wystawie swoich corgisiów teraz przyszła kolej na koty.
Póki co staramy się nie myśleć o wynikach scyntygrafii, ale nie jest to takie proste. Czekanie potęguje strach, tak bardzo chcielibyśmy, żeby było dobrze, żeby choć na miesiąc Madzia odpoczęła od stresujących badań.
Kochani trzymajcie kciuki.
okazuje się, że Sfinksy mimo, że nie grzeszą urodą, mają coś w sobie :-) ich skóra jest cieplutka i miła

piękne umaszczenie mają też koty bengalskie


zdobyłyśmy wiersze o kotach Pana Franciszka z osobistą dedykacją dla Madzi




jest i koszulka z ukochaną rasą Ragdoll



























Wszystkie piękne ale nasze Ragdollki Mgiełka i Dymek najpiękniejsze :-)
Dymuś jeszcze w hodowli, ale już za miesiąc zamieszka z nami :-)