Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 23 sierpnia 2018

Kochani.
Było ostatnio kilka dni w innym świecie.
Tam gdzie powinnyśmy być wspólnie z Tobą Kochana córeczko :-(
Uległam namowom, choć bałam się ogromnie, zostawić Cię na te 4 dni. Mimo świadomości, że zawsze jesteś ze mną, ciężko było się zebrać.
Mam jednak upartych przyjaciół :-) którzy mimo swoich spraw również jechali tam dla Ciebie Madziu.
Pewnie wspólnie z Juleczką doprowadziłyście do naszych mini wakacji :-)
Tylko wiedząc, że chciałaś być na samiutkim czubeczku, na początku Helskiej plaży i zobaczyć jak to wygląda spowodowało, że pojechałam tam dla Ciebie, z Tobą w sercu i w myślach.
Tylko Ty wiesz ile łez wpłynęło w tych dniach do morza, łez które nie mają końca mój Skarbie.
Chciałam by zabrane zdjęcia były takim symbolem Twojej tam "fizycznej" obecności, by oddały w jakiś sposób to co mogłabyś tam robić, gdybyś była ... głównie zależało mi na spacerku brzegiem morza na swoich konikach.
Wszystko staraliśmy się zobaczyć Twoimi oczkami, Kochanie - jedno czego się nie udało, a co pozostawiam już dla dziadków, podczas ich wyjazdu - to zjedzenie pysznej wędzonej rybki :-)
Wszystko dopisało, tylko ogrom tęsknoty blokował radość z tych pięknych chwil.
Kochani nasi współtowarzysze, bez których wyjazd na Hel nie doszedł by do skutku - dziękuję Wam bardzo za wszystko i przepraszam, jeśli czymś w jakiś sposób mogłam coś popsuć. Jeśli tak było to nieświadomie.
Bardzo pozytywni i przesympatyczni Iza z Maćkiem, Ola i Michał, po raz kolejny czułam, że dla Was Madzia to nie przypadkowa osóbka, którą niestety nie zdążyliście poznać osobiście. I tacy ludzie jak Wy między innymi bardzo mi teraz pomagacie, choćby takimi gestami.
Dotyczy to również Marzenki i jej rodziny, która też ciągle myśli jak odsunąć mnie od tej emocjonalnej przepaści, nad którą się znalazłam.
Jest Was troszkę Kochani :-) Wiem, że się martwicie, że chcecie pomóc, doceniam i dziękuję.
To taka moja i Madzi przede wszystkim drużyna niezawodnych przyjaciół, na czele których zaraz po Madzi ukochanych dziadkach, stoją rodzice Julci.
Nasza tragedia sprawiła, że się poznaliśmy, zaczęliśmy rozmawiać, koniec końców jesteśmy przyjaciółmi. Bo kto inny potrafi nas zrozumieć jeśli nie Ci, których dotyka ten sam los, zły los.
Ale dość pisania, zapraszam do oglądania.
Powiem tylko, że pomimo ogromnej chęci, teraz powroty są bardzo, bardzo trudne.
Wracam do pustego domu, a przecież pełnego ludzi :-(
















środa, 15 sierpnia 2018

Trzeci 15 -ty :-(

" Chcę do Ciebie ... nic więcej ...
chcę usiąść słuchać , być blisko
Chcę do Ciebie ... nic więcej
to dużo ... i mało ... i wszystko...

I tylko Panie nadzieja, że się kiedyś spotkamy
Że pozwolisz znów mej Madzi,
przytulić się do mamy.
I tylko Panie nadzieja,
że moja córcia szczęśliwa
Że tańczy, biega, żartuje,
że złote jabłka zrywa.
I tylko Panie nadzieja, więc modlę się żałośnie
Że kiedy przyjdzie pora wyjdzie po mnie radośnie... 💔 "

Madzi byłaś i zawsze będziesz dla mnie Najważniejsza 
Tak bardzo tęsknię i kocham

Mój Aniołku Kochany 💔💙💔
Dziś mijają 3 miesiąc bólu, nieopisanej tęsknoty ....
Dziś wspólnie z rodziną Oskarka celebrowaliśmy ten smutny dzień oraz 11 urodziny Oskarka, na wspólnej Mszy Świętej w Lipie. Dziękujemy Kochani za ten czas



Dokładnie rok temu .... gdybym mogła Cię jakoś uchronić przed tym co się stało ?