Trzeci cykl za nami. Madzia dziś gorzej znosiła drugi dzień chemii, chociaż była słabiutka to z rana dała radę usiąść na szybki motor, porozmawiać z fajnymi ludźmi (miłośnikami szybkich maszyn)- a wszystko znów za sprawą Fundacji HEROSI, którzy zorganizowali dla dzieciaków te atrakcje. Dlatego też między innymi bardzo ją podziwiam, że zbiera siły pomimo wszystko, martwi mnie tylko, że nie zbiera tych sił na jedzenie i ćwiczenia. Oby zdążyła nabrać potrzebnej mocy przed radioterapią. Może krótki pobyt w domku ją wzmocni. Jutro jeszcze płukanie i w poniedziałek jak nic się nie popsuje wyjazd.
PS. Czy mi się wydaje czy panie pielęgniarki jakby milsze i częściej się uśmiechają? Jednak można ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz