Skoro jest już po północy, więc napiszę, że wczoraj miałyśmy rozpocząć radioterapię, która i tak z powodu gorączki przesunęła się o tydzień. Niestety przykurcz w nóżce Madzi popsuł wcześniejsze pomiary, więc zaczynamy od dziś. Zostałam poinformowana o skutkach ubocznych, o których już wolałabym zapomnieć, ale się nie da - nieodwracalny obrzęk, rumień. nowotwór wtórny i brak wzrostu - to tak w skrócie. Mam nadzieję, że nic im się nie sprawdzi bo wierzę w siłę mojej dziewczynki. Obyśmy tylko nie popsuły się w morfologii i dotrwały 27 cykli bez przerwy. Chemię nam odstawiono aż do końca naświetlań, bardzo słusznie, jest większa szansa, że je nie przerwiemy. Dziś znów dotarło do mnie z jakim cholerstwem walczy moje małe, kruche i niczemu niewinne dziecko. Panie doświadczyłeś jej aż nadto, proszę Cię o uzdrowienie, nie oczekuję cudu ale Ty najlepiej wiesz jak mocno jesteśmy ze sobą związane, jak Madzia pragnie żyć. Błagam Cię Ojcze na niebie ocal ją...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz