Nie tym razem :-(. Leukocyty 1,20 Neutrofilie 0,52, wszystko to zbyt mało, żeby podać chemię. Dano nam czas do środy. Niestety moja intuicja znów mnie nie zawiodła. Niepotrzebnie jechaliśmy tu z tak niskimi WBC. Ale był termin, lekarz pewnie swoim długim doświadczeniem stwierdził, że za dzień, dwa Madzia się odbije. Tylko, że ja znam Madzi dołki , pagórki i wyżyny i wiem lepiej ile czasu potrzebuje na wyjście z tak głębokiego dołka. Bardzo wątpię w tą środę, coś mi podpowiada, że najprędzej to będzie piątek. Trudno Święta tu czy w domu ważne, że z Madziulą. Pewnie tam na górze wiedzą co robią, nasze Anioły Stróże chcą, żeby Madzia jeszcze dozbierała więcej płytek i hemoglobiny, żeby nie musiała się toczyć w aplazji, może nawet żeby nie zagorączkowała. No i dodatkowy plus to to, że aplazja na pewno nie będzie na święta (może na Sylwestra ;-))
Ogólnie Madzik bardzo dziś się bała jak zwykle mówiła, że nie jest gotowa na chemię, no i sobie wykrakała.
Najważniejsze,że czuje się dobrze, apetyt.
Pozdrawiam i do następnego razu.
Codziennie się modlę za Madziulę. teraz są rekolekcje chodzę z Erykiem do kościoła i tam również modlę się za zdrówko Madzi.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBóg zapłać Pani Anito. Tak to piękny czas przygotowań do Świąt duchowo i nie tylko, my niestety nie możemy tutaj tego odczuć, ale cała nadzieja w Dzieciątku Jezus, które na pewno kieruje Madzi wynikami tak żeby było jak najlepiej.
UsuńTrzymamy kciuki aby kolejne posty były nie z jednym uśmiechem(;-)),a z pięcdziesięcioma:).Pozdrawienia dla Magdy:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ewelinko, buziaki dla Antka.
Usuń