Nie wiem co o tym myśleć tym razem zawiodło wszystko!
Zamiast chemii jest powrót do domu. Leukocyty sobie z nas zadrwiły i spadły z 1,90 do 1,40, neutrofile też, trochę spadły płytki i my spadliśmy do domu.
Co tu dużo myśleć, jedyne wytłumaczenie, że może to efekt radioterapii, która miała po części wpływ na szpik, a ten nie umie sobie jeszcze poradzić z nadmiarem atrakcji.
Plus - Madzia szczęśliwa, my spokojniejsi, że nie musimy się martwić gdzie będziemy w Święta.
Minus - wiadomo, oby w tym czasie nic się nie zadziało!
Teoretycznie mamy powrócić 27 go więc musimy wyjechać w drugi dzień Świąt i jak plan wypali powrót w samego Sylwestra. Ale tym akurat się nie przejmuję.
Widocznie tak miało być i Bozia chce żeby nasza kruszyna odbudowała się solidnie, naładowała dobrą energią i zwarta i gotowa przyjęła V cykl.
Szkoda, że tym razem nie będzie Igusi do wspólnych zabaw, ale może nie będzie wcale tak źle. Oby!
Wszystkim życzę spokojnego weekendu i miłych przygotowań do Świąt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz