Łączna liczba wyświetleń

piątek, 16 maja 2014

Julcia juz po operacji, spi na intensywnej terapii. Operacja przebiegla pomyslnie, wszystkie zmiany wyciete pojechaly do badania histopatologicznego. Pani anastezjolog stwierdzila, ze Jucia to bardzo dzielna dziewczynka swietnie wspolpracowala z lekarzami przy podawaniu dodatkowego znieczulenia zewnatrzoponowego przed operacja:) Profesor wyszedl z operacji z kciukiem uniesionym do gory, zadowolony, ze wszystko przebieglo zgodnie z planem bez komplikacji.Pozdrawiamy:)

Kochani, to wpis Ewy mamy Julci - najlepsza wiadomość dnia !!! Brawo dla dzielnej jak zwykle Juleczki , brawo dla lekarzy, ponoć wspaniali !
Szkoda, tylko, że u nas nie przeprowadza się operacji wycięcia przerzutów w obu płucach za jednym cierpieniem...  wówczas nic by nam  nie zostało. Dlatego też rozważamy konsultację właśnie w tej sprawie, właśnie w tym szpitalu gdzie są nasi przyjaciele. Madzia nie chce słyszeć o operacji, ale konsultacja to jeszcze nie operacja, czyż nie ?

Druga dobra wiadomość, to spotkanie ludzi na komisji "zusowskiej". Musiałam jeździć dwukrotnie, wczoraj i dziś, czekania było dużo, była rozmowa z Panią doktor orzecznik, później z Panem konsultantem psychiatrą i znów z Panią doktor, naprawdę, żeby tylko tak to wyglądało zawsze. Na koniec Pani dr życzyła mi dużo siły i mówiła, że mam się modlić, modlić i jeszcze raz modlić. Tak też robię, w każdej wolnej chwili, w różnych intencjach nie tylko Madzi zdrówka, ale i innych dzieci. Pani doktor dodajmy osoba głęboko wierząca, starała mi się wytłumaczyć sens cierpienia naszych dzieci, może miała rację, ale ciężko to przyjąć. Ona sama straciła syna 10 lat temu - guz mózgu, więc pewnie wie co mówi. W pierwszym dniu rozmawiałyśmy jak lekarz z petentem, a w drugim jak matka z matką, naprawdę niesamowite doświadczenie, i myślę, że chyba sam Pan Bóg wysłał mnie akurat do niej w jakimś celu.

Tak więc jutro robimy wyniki morfologii, bo jak będą wyższe niż ostatnio, zwłaszcza leukocyty i neutrofile, a pogoda dopisze, to w niedzielę świętujemy rocznicą Pierwszej Komunii. Zobaczymy.
Tym  czasem pozdrawiamy wszystkich serdecznie i prosimy, żeby jutro każdy jak może pomodlił się odprowadzając Alunię w jej ostatniej ziemskiej drodze.

3 komentarze:

  1. 1. Wspaniałe wieści o Julce, nadal trzymam mocno kciuki!
    2. Biedna Madziulka, tyle się wycierpiała, nie dziwię się, że nie chce słyszeć o kolejnej operacji... Może gdyby wiedziała, że tam jest inaczej jak u nas w szpitalach, to byłoby jej łatwiej... Tylko pewnie ciężko jej sobie to wyobrazić... Trzymam mocno kciuki żeby konsultacja doszła do skutku i żeby się udało...
    3. Co do ZUSu... To najważniejsze trafić na odpowiednią osobę.. Cieszę się, że ta Pani stanęła na Waszej drodze. Zawsze to łatwiej i mniej stresu..
    4. TRZYMAM KCIUKI za morfologię!!! To chyba dziś była robiona? Jak wyniki?
    5. U Was rocznica Komunii, a u nas za tydzień Komunia kuzyna :) Swoją drogą... Moja już była 14 lat temu prawie!!!! Jak ten czas leci...

    Trzymajcie się cieplutko! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Alunia dała nam znak, że jest Jej dobrze i otacza nas swoją miłością. Gorące promienie słońca przebiły się przez ciężkie od deszczu chmury równo o 15.00, a szczególnie mocno grzały w chwili, kiedy ostateczne żegnaliśmy Ją na cmentarzu. To nasz Anioł, który otoczy opieką tych, którzy zostali i walczą. I jestem pewna, że wstawia się do Najwyższego w intencji Madzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewuniu, dziękuję Ci za te słowa, choć wszyscy chcielibyśmy, żeby Ala była wśród nas... podziwiam ją również za to co napisała w swoim pamiętniku. To wszystko jest takie trudne, cierpienie dzieci, rodziców, szukanie odpowiedzi... Te promienie słońca z pewnością były od Aluni.

      Usuń