Pełni nadziei ale i obaw przed kolejną aplazją jutro wyruszamy do domku. Zaopatrzył nas Pan Dr w neupogen zapobiegawczo choć nie wiem czy w naszym przypadku coś on pomoże. Na wyjście mamy 1,60 WBC, 11,5 HB 205 PLT i 1,17 Neut. Można by rzec nie najgorzej ale jak to mówiła nasza "ulubiona" lekarka z Wrocławia - szału nie ma, przynajmniej jeśli chodzi o te leukocyty.
Pożyjemy zobaczymy. Pożegnaliśmy towarzystwo, poznaliśmy kolejne fajne dzieciaki i ich rodziców. Niczym jedna wielka rodzina spotykamy się na tych cyklach. Jak zawsze raz jest lepiej raz gorzej, ale wszyscy mamy jeden cel, pomóc naszym skarbom wrócić do tego co było przed chorobą, nie możemy nic poza naszym wsparciem i obecnością przy łóżkach. Dla nich to bardzo dużo, ale w porównaniu z tym co one robią, ile muszą znieść żeby wyzdrowieć ta nasza obecność to po prostu nic.
Trzymajcie kciuki i módlcie się, żeby nie sprawdził nam się znów dołek na Bujwida.
Kolejny cykl 12 grudnia, ale to raczej nie realne, obyśmy Świąt nie spędziły w żadnym szpitalu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz