Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 3 marca 2014

Kochani, od soboty jesteśmy w Warszawie. Dziś zostały Madzi zrobione badania kontrolne, z których jak na razie wiemy tylko co nie co z usg nóżki. Onkologicznie miejsce operacji czyste. Widoczny obrzęk, trochę płynu, ponoć nic złego. Jeszcze nie wiemy co wykazało rtg nóżki i tomografia płuc. Wyniki jakie dziś zrobiono, są na granicy normy. To nie jest dobrze, bo grozi nam szybkim spadkiem i aplazją na wyjściu po chemii. WBC 2,0 Neutr.1,3 HGB 9,8 ( tutaj nie wiem co się dzieje?) PLT 277. Niestety zły wynik fosfotazy znów podwyższony 355. Doktor w poradni, nie wykluczyła spawy nowotworowej i zasugerowała, żeby umówić scytntygrafię kości przed kolejną chemią. Jest to badanie, w którym świecą miejsca o znacznym pobudzeniu po podaniu znacznika, a które wskazują, że gdzieś w kościach zamieszkuje koszmar.
Nawet nie chcę o tym myśleć, chociaż już niestety niepokój zasiany robi swoje. Wybaczcie więc, że więcej nie napiszę, po prostu łeb mi pęka a złe myśli potęgują napięcie.
Módlcie się za moją wojowniczkę, ponieważ jutro dopiero zaczynamy chemię. Dziś był płacz, że nie jest gotowa no i musiałam Panią doktor poprosić, chociaż nawet nie musiałam bardzo prosić, bo po wszystkich badaniach i tak było za późno na rozpisanie chemii, żeby wysłała nas na mieszkanie. Więc jeszcze dzionek a w zasadzie jego resztę spędziliśmy w domku, nastawiając się duchowo na jutrzejsze tortury.

Trzymajcie kciuki, za pomyślne przejście tego świństwa i za nie gorsze wyniki pozostałych badań.

3 komentarze:

  1. I co tu pisać?...
    Chyba tylko spokojnej nocy można Wam życzyć...

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja tylko napiszę, że ciągle z wami jestem... W modlitwie i myślami.. :*

    OdpowiedzUsuń