No cóż... leukocyty nie ruszyły 1,1, hgb 10,6 też stoi w miejscu- ręce opadają. Płytek 248, jeszcze z 20 i jest szansa, że chociaż ich nie będziemy toczyć jak przyjdzie aplazja. Trudno nic na siłę. Złych wieści z Warszawy ciąg dalszy, ale już nie będę pisać. Trzeba się trochę wyłączyć i przestać myśleć, porównywać, bo inaczej zwariuję i wszystkie włosy z głowy powyrywam martwiąc się na zapas, ale z drugiej strony jak się nie martwić, przecież to nie grypa czy angina...
Najważniejsze, że Madzia miała swoją Miłcię w domku i zabawa była na całego. Nawet można było zauważyć delikatny rumieniec na Madzi policzkach - z emocji oczywiście.
Dziękujemy za odwiedzinki i obiecujemy, że każda z koleżanek z pewnością zdąży Madzię odwiedzić, pod absolutnym warunkiem - 100 % zdrówka .
Spokojnego weekendu moi mili, ale nie zapomnijcie pomodlić się za naszego rycerzyka i jej podobnych rycerzy.
Tak bardzo chciałabym pomóc wszystkim tym wszystkim dzieciaczkom... Choć nie znam osób o których piszecie, tak bardzo mi smutno, że te dzieciaczki tak cierpią. :( Ile bym dała, by nie było tych wstrętnych chorób na świecie...
OdpowiedzUsuńDawno mnie nie było, wybaczcie, ale... uczelnia.
Wszystko opisze- w poniedziałek wyślę list. :)))
Ściskam Was mocno i życzę tyle słonka ile jest u nas! :) Uściski dla Madziulki. :***
Dziękujemy Madziu, przepraszam, że Madzia nie odpisała jeszcze ale myślę, że w końcu to nadrobi, uściski od nas dla Ciebie i Twoich bliskich.
Usuń