Nie ma słów, jest tylko złość - nasza zaprzyjaźniona Julka ma niedobre wieści na zakończenie swojego pobytu w Niemczech - przyjeżdżali w styczniu pełni obaw i nadziei a wyjeżdżają prawdopodobnie już jutro pełni obaw. Już miał być kres jej męczarni a dziś okazało się, że są przeżuty w płucach.
Proszę Was Kochani módlmy się za nasze tak niesprawiedliwie doświadczone cierpieniem dzieci.
Ps. Wciąż wierzę, że Julii się uda ! Naszej Madzi, 6 letniej Ali, Idze, 17 letniej Ali, Grzesiowi, Krzysiowi, Dominikowi, Filipkowi, Martynce, Andrzejowi i innym nieznanym mi z imienia dzielnym rycerzom ....
Nie wierzę, przecież tak pozytywnie wszystko opisuje na swoim blogu. Kurcze ale to niesprawiedliwe :(
OdpowiedzUsuńPo tym co było z Michałkiem i po tym co widziałam na onkologii z innymi dziećmi nie potrafię szczerze się modlić....Normalnie cieszyć się życiem też nie potrafie.... Tyle dzieci, pełno cierpień i bólu... Takie dzielne, takie mądre, inne w swoim dzieciństwie. Anna mama Michałka
OdpowiedzUsuń