Łączna liczba wyświetleń

sobota, 11 marca 2017

Nie wnikając w szczegóły od dziś a nie od wczoraj jak to było w planach zaczynamy chemię.
Madzia niestety chyba łapie jakiegoś doła. Niby się śmieje, rozmawia z koleżankami przez skaypa, ale dziś między wierszami zaczęła mówić, że nie chce tej chemii, że ma dość kłucia i noszenia igły w porcie itp.Z drugiej strony chce ją brać bo wie, że nie ma innego wyjścia.
Myślę, że naszła ją większa niż zwykle tęsknota za normalnością, kto z nas jest w stanie wytrzymać piąty rok ciągłego napięcia, strachu i nie rzadko bólu fizycznego ?
Tym bardziej jest mi jako matce ciężko na sercu.
Co z tego, że mamy chwile kiedy się śmiejemy, jak zaraz wraca świadomość powagi sytuacji...
Nawet pogodą za oknem nie cieszymy się tak jak kiedyś, bo i Madzi siły znacznie osłabły. Krótki spacer jest nie lada wyzwaniem, a chciało by się gdzieś pojechać, coś zobaczyć i nie można :-(
Sama mówię do siebie, przecież inni mają gorzej ... ale jak pocieszyć Madzię ? 
Mam nadzieję, że tym razem spokojnie przyjmiemy ten cykl i wrócimy do domku odpocząć.
Pozdrawiamy i prosimy o modlitwy.

3 komentarze:

  1. Dzielna, kochana Dziewczynka 💜💜💜
    Trudno, jej się dziwić ze jest zmęczona leczeniem 💚💛💚

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochane, życzę Wam duzo sil i wytrwałości! Na pewno wokół Was jest wiele osób, ktore darzą Was życzliwością i pomagają Wam przetrwać ten trudny czas. Madzia jest,bardzo dzielna, tyle czasu znosi chorobę i sie nie poddaje. Wierze ze wszystko dobrze sie skonczy!

    OdpowiedzUsuń