Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 28 marca 2017

No i oszukały nas tym razem parametry, a raczej jestem pewna, że był to błąd systemu w laboratorium. Otóż nasze płytki wcale nie urosły tak pięknie, a spadły do niebezpiecznego poziomu. Zrobione wyniki w niedzielę aż nas wystraszyły 6 tys. płytek, nigdy nie było tego u nas, bo nigdy byśmy do tego nie dopuściły. A tak myśląc, że mamy bezpieczne 73 spokojnie wracaliśmy z Warszawy tyle kilometrów, a co by było gdybym ich nie sprawdziła w niedzielę. Zrobiłam tak tylko dlatego, że różnica w sobotę, była aż niewiarygodna, a doktorowi po prostu nie chciało się zrobić wyników po raz trzeci.
Także trafiliśmy wieczorem w niedzielę do Przylądka Nadziei. Toczenia w weekend tam mają swój plus, bo uniknęliśmy takiego traktowania jak poprzednio.
 Po dwóch godzinach były płytki przetoczone, zdecydowałyśmy zostać do poniedziałku, żeby sprawdzić jeszcze parametry hemoglobiny. Tu też sprawa wymagała toczenia. Tym razem, że był to już dzień roboczy na same wyniki krwi czekałyśmy 4 godziny a na toczenie aż do 18.00 .
Mimo późnej pory wypisałyśmy się na własne żądanie i przed północą dziadek przywiózł nas do domku.
Mamy już tak dość tych szpitali, że jeśli nie musimy , uciekamy żeby po odpoczywać w domu.
A że dziś pogoda była wreszcie wymarzona, to i Madzia nie siedziała w czterech ścianach.
Zapraszam na jej bloga to przekonacie się jak minął nam ten piękny dzień :-)
Pozdrawiamy !!!

Wiosna na Madzi blogu :-)

1 komentarz:

  1. Madziulka kochana,nie ma to jak w domu.
    Wielu pięknych chwil Wam życzę!

    OdpowiedzUsuń