Jest ciężko, Madzia dzielnie spaceruje, ale nic prawie nie je. Dziś była jakaś nie swoja, płakała, nie umiała powiedzieć co jej jest. W nocy bolały plecki a od popołudnia doszedł dziwny kaszel, głównie w pozycji leżącej. Trzymajcie kciuki i módlcie się kochani, żeby już te złe dni minęły.
Dziś nawet odwiedziny i prezencik od Klaudiusza i jego mamy nie poprawiły jej nastroju. Ale oczywiście bardzo miło było Was widzieć !
Od dziś też mamy dobową zbiórkę moczu , ale wątpię czy wyjdzie coś z tego.
Niech już to wszystko co złe odczepi się od mojej Madziuni.
Dużo sił Madziu! Wspieram całym sercem :*
OdpowiedzUsuń