Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 28 października 2013

Przychodzi późny wieczór a mnie znów coś nachodzi, chciałabym to w sobie zmienić ale jeszcze nie potrafię. Nie mogę wszystkiego zwalać na sytuację w jakiej jesteśmy. Denerwuję się wieloma rzeczami, a najbardziej jestem zła na siebie, że denerwuję się na Madzię, że nie chce jeść, że mnie nie słucha i czasami powtarzam coś pięć razy, ale czy inaczej by było gdyby była zdrowa? Chcę ją tak traktować,jak wtedy kiedy wszystko było dobrze. Nie mogę patrzeć jak nie zjada wszystkiego co jej naszykuję, żeby przetrwać radioterapię bez przerw, żeby nabrać siły przed chemią, później dociera do mnie, że może by i chciała ale organizm jest słaby i więcej nie przyswaja. Jakie to wszystko trudne dla niej przede wszystkim. Jedynie te zwierzątka (teraz królik) motywują ją do wysiłku, do walki i odpędzają myśli o chorobie i leczeniu.
W tej chorobie nie wszystko jest złe, jak na razie znalazłam dwa "pocieszenia" samej siebie. Zawsze chciałam zostać z Madzią przynajmniej dwa lata kiedy się urodziła, żeby nie omijały mnie ważne moment w jej rozwoju. Niestety ze względów finansowych i rodzinnych musiałam wrócić do pracy, teraz tak myślę ten czas jest nam dany. Jest w nim wielki strach zamiast wielkiej radości, ale to jest czas tylko nasz. Zawsze byłyśmy i jesteśmy ze sobą zżyte (może przez późne macierzyństwo, moją nadopiekuńczość lub może przeczucie czegoś niedobrego), teraz to się jeszcze pogłębiło. Druga strona to poznawanie fajnych ludzi, sympatycznych, życzliwych, miłych, nieudających, szczerych po prostu wspaniałych. Przy okazji poznałam też prawdziwe oblicza tzw. dobrych znajomych, ale o nich nawet szkoda pisać.
Nie chcę wymieniać każdego z osobna, pragnę  po prostu najserdeczniej podziękować wszystkim ludziom, którzy nam pomogli, pomagają lub chcą pomóc. Mówi się, że okazane dobro powróci ze zdwojoną siłą i tak będzie, w to wierzę i tego Wam Kochani życzę.
No i nie jest jeszcze ze mną tak źle, zaczęłam może pesymistycznie ale kończę z optymizmem, wiarą w dobrych ludzi i na lepsze jutro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz