Dzisiejszy poranek nie należał do spokojnych.
Wybieraliśmy się na zwykłe badanie krwi, a w rezultacie Madzia miała robioną punkcje szpiku.
Wszystko trwało pół godziny, ale nim trafiła na blok naczekaliśmy się dobre cztery.
Teraz nie ma wyjścia czekamy na wynik i oby tylko jedna opcja wchodziła w grę.
A wyniki jak zwykle nie chciały nas słuchać i wciąż jest wszystkiego za mało.
Kolejne stresy w piątek, ale najważniejszy będzie wynik z punkcji.
Już nie wiem jak się modlić i jak zaciskać kciuki,żeby pomagało.....
Jestem z Wami.
OdpowiedzUsuńWszystko będzie dobrze, bo innej opcji nie ma!!!! Kciuki ściskam.
OdpowiedzUsuńJa też ściskam.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń