Witajcie!
Nie bardzo wiem, co mogłabym napisać. Jak zwykle miałam rację- wyniki robimy w piątek- wówczas zadecydujemy. Mam nadzieję, że i tym razem intuicja mnie nie zawiedzie, i w sobotę pojedziemy na Warszawę. Niestety zapowiada się nieciekawa pogoda, ale to już nie ma żadnego znaczenia. Trzeba zaliczyć tą chemię i do przodu. W naszym przypadku - aby do wiosny. Nie planuję, bo u nas się nie da nic zaplanować, nawet nie chcę, jedynie co mogę to odliczać - trzy, dwa, jeden i koniec chemii. Mam nadzieję, że definitywny koniec. Nawet jeśli doszłaby do skutku nasza separacja, mam nadzieję, że nie będą chcieli dawać Madzi mega chemii i robić autoprzeszczepu jeszcze na zakończenie. Nie chce nawet myśleć jakby to się mogło odbić na jej organiźmie.
Niestety, nic od nas teraz nie zależy, decyzje podejmą lekarze.
Więc do piątku, nasi blogowi czytelnicy. Pozdrawiam gorąco - tym bardziej, że za oknami brrr......
Trzymajcie się kochane!
OdpowiedzUsuńPopieram słowa Dżulii, trzymajcie się dzielnie. Dżulia niech też się trzyma!!
OdpowiedzUsuń