Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 24 kwietnia 2014

Stało się ...

Gorączka,  niestety, moi drodzy. To nie mogło się udać. Od wczorajszej nocy Madzia zaczęła gorączkować, co rzecz jasna było do przewidzenia nie podając w porę neupogenu. Jednak kolejny raz wyszło na moje, a ta cała próba separacji pewnie znów spełznie na niczym. Pożyjemy zobaczymy. Póki co dziś gorączka trwała nadal, zbijana co jakiś czas, włączono dwa antybiotyki, podłączono elektrolity, a dodatkowo przetoczono dwie jednostki krwi. Brak apetytu i ogólne osłabienie, miejmy nadzieje, że to ostatnie nasze spadki, których by nie było gdyby....no cóż stało się, oby tylko gorączka przestała dokuczać, wrócił apetyt a po nim lepsza forma już na zawsze.
Prosimy o modlitwy i jak zwykle dziękujemy za wszystko.

2 komentarze:

  1. "Niech nasza dro­ga będzie wspólna. Niech nasza mod­litwa będzie po­kor­na. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja będzie większa od wszys­tkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać." Niech te słowa Bł. Jana Pawła II towarzyszą Wam w tej walce, którą na pewno wygracie! Jutro podczas uroczystości kanonizacyjnych i w Waszej intencji popłynie modlitwa o wstawiennictwo i łaskę uzdrowienia. On naprawdę kochał ludzi, w szczególności dzieci i młodzież...

    OdpowiedzUsuń
  2. I jak u Was kochane? Gorączka minęła?
    Choć nie piszę, jestem cały czas z Wami...:*
    Mamy remont, ale jak już się z nim ogarnę to napisze do was list. Buziaczki kochaniutkie. :*

    OdpowiedzUsuń